Oddaję głos...

"Szpak w słońcu" - fot. M.M.M.
Już wkrótce, mam nadzieję, zechcecie podzielić się ze mną, Drodzy Czytelnicy, swoimi przemyśleniami. Poniżej jest duuuuużo wolnego miejsca.
Czekam:)))










Mój autorytet

W życiu ważni są dla mnie przyjaciele, rodzina, rodzice, nauka, która potrzebna jest po to, aby coś osiągnąć. Moja mama i mój tata, jak na razie są dla mnie najważniejszymi osobami – to oni nauczyli mnie mówić, pisać. To oni powiedzieli mi o Bogu, o odkrywcach tego, co nas otacza, ale teraz osobą, którą chciałbym naśladować jest moja ciocia. 
Pamiętam ją od zawsze, już jako mały chłopiec, pomagała moim rodzicom w wychowywaniu mnie. Jest ze mną i teraz. Jest osobą ciepłą, przyjazną, pomocną. Charakterystyczna jest u niej skromność.
Dlaczego jest dla mnie wzorem? Jej pomoc innym, patrzenie na świat, podejmowanie wszelakich wyborów daje mi do zrozumienia, że nie można patrzeć tylko na siebie – są też inni.  W życiu codziennym zawsze spoglądam na nią, widzę, jak bardzo stara się o dobro swojej firmy i dobro mieszkańców naszej gminy. Dzięki temu potrafię inaczej patrzeć na świat, widzieć dobro w dzisiejszym zapędzonym świecie. Dla niej nigdy nie liczą się pieniądze, na pierwszym miejscu są ludzie i ich potrzeby… 
Jestem jeszcze bardzo młody, nie podejmuję  tylu decyzji, ile podejmuje osoba dorosła, ale dzięki cechom Cioci, potrafię być lepszym człowiekiem. 

Szymon Starobrat, Gniewkówiec

 ***


Gdyby tylko… A może…

Tak, każdy z nas gejów zastanawia się każdego dnia nad tym, co powiedzą nasi najbliżsi, gdy tylko się dowiedzą, że jesteśmy „inni”. Niby wszystko wydaje się pozornie bardzo proste, ale przecież wiemy doskonale, jak bardzo możemy ich zranić, a tym samym i siebie. Stajemy przed bardzo trudnymi decyzjami i musimy wybrać. Oczywiście, jesteśmy i musimy być świadomi naszych wyborów, bo od nich często zależy nasze dalsze życie. Większość ludzi nie może nas zrozumieć, póki nie musi wybierać tak samo jak i my. Wcale nie jest tak, że szukamy poparcia i czekamy uznanie naszych emocji. Wystarcza nam zdecydowanie, jeśli nie wytyka się nas palcami i nie robi się z nas wrogów publicznych.
Nie będę tu się rozpisywał za naszą całą mniejszość, sam doskonale wiem, jak to jest, przeszedłem przez to wszystko osobiście, mieszkając na wsi, chodząc do niewielkiej szkoły podstawowej, małego gminnego gimnazjum i na co dzień musiałem się borykać z własną seksualnością, niezrozumieniem siebie samego i brakiem samoakceptacji. Wielokrotnie zastanawiałem się nad tym, dlaczego mnie to spotkało, czemu akurat to ja muszę być inny i nie mogę być taki jak moi rówieśnicy. Bardzo się bałem, że ktoś się dowie o mojej czujnie skrywanej tajemnicy i paradoksalnie nie bałem się kolegów, a moich nauczycieli. Zdecydowaną większość znałem nie tylko ze szkoły, ale właśnie z sąsiedztwa. Nie chciałem, aby wytykano mnie palcami i bardzo przerażało mnie rozczarowanie moich rodziców, gdy będą musieli przyjąć do wiadomości, że mają syna geja. Bardzo długo wzbraniałem się przed uczuciami siedzącymi we mnie, odpychałem swoją prawdziwą naturę, będąc przy tym fałszywie szczęśliwym człowiekiem. Wstając, zawsze budziłem się z tą przytłaczającą mnie samotnością. Niby nie byłem sam, było wokół mnie wiele osób, ale nikt nie znał mojej tajemnicy. Przynajmniej wtedy tak mi się wydawało. Dziś jednak wiem, że nie było to dla pewnych osób niewiadomą.
Po wielu latach zacząłem wreszcie się w tym odnajdywać i rozumieć, a może bardziej akceptować samego siebie. W pewnym momencie przyznałem się rodzinie do mojej odmienności po swego rodzaju przymusie ze strony mojego brata, który już wcześniej poinformował rodziców o listach, które pisałem z moim ówczesnym partnerem. Nie, nie byłem naiwny i wiedziałem dużo wcześniej, że mój brat czyta moją korespondencję. Wyszedłem jednak z założenia, że granie dwóch osób, posiadanie dwóch osobowości nie wyjdzie mi na dobre i podświadomie czekałem właśnie na jego interwencję, bo brakowało mi odwagi, by samemu to wyznać rodzicom. Wiele razy poruszałem temat bardzo dyskretnie i delikatnie, badając ich reakcje i wiedziałem już czego mogę się spodziewać. Czas jednak pokazał mi, jak bardzo się myliłem.
Dziś wiem, że popełniłem wiele błędów w moim życiu i mam do siebie o nie żal. Chciałbym, by młodzi ludzie, borykający się z taki problemami, nie bali się porad, by mieli z kim  porozmawiać o swoich obawach, bo ja nie miałem, bo bałem się ludzi. Tak bardzo ciężko jest żyć, gdy zostaje się samemu, gdy rodzina odwraca się od nas bo jesteśmy inni. Tak naprawdę nie dotyczy to tylko gejów. Problem samotności dotyka nas wszystkich, bo życie zmusza nas do biegu, wciąż szybszego i mamy coraz mniejsze przerwy. Nie słuchamy się wzajemnie, nie mamy dla siebie czasu, nie potrafimy się wzajemnie zaakceptować. Przecież każdy człowiek zasługuje na godne życie.
Po prawie 7 latach, które upłynęły od odnalezienia swojego prawdziwego oblicza, nadal borykam się z wieloma problemami, ale już wiem, że jestem człowiekiem tak samo jak każdy inny i mogę żyć tak jak chcę, bo nie zmuszam nikogo do złego, nie krzywdzę. Ja żyję po prostu własnym życiem i mam prawo do szczęścia. Po tych siedmiu latach pierwszy raz cieszę się z tego, że zaakceptowałem siebie i nie brzydzę się już patrzeć na swoje oblicze w lustrze. Dzięki temu uznałem, że mogę od życia oczekiwać trochę więcej i wiem, że nikt za mnie go nie przeżyje. Każdy człowiek powinien o tym pamiętać. Za kilka dni będę mieszkać daleko od swojego kraju, bo gdzieś tam odnalazłem siebie, poczułem ogromną wiarę i wolność.
Pamiętaj! Ty, Ty i Ty. Każdy człowieku, który to czytasz! Masz w sobie wielką moc i wiarę w siebie, tylko musisz ją odnaleźć tak, jak ja ją odnalazłem. Pamiętaj, że są na świecie ludzie tacy jak Ty i z pewnością znajdziesz pomocną dłoń, jeśli tylko wyciągniesz rękę po nią. Nie ważne w jakiej jesteś mniejszości czy  grupie społecznej, masz prawo do bycia sobą, ważne byś pamiętał, by nie ranić na siłę innych ludzi, nie wykorzystywać tego przeciwko innym. Bądź sobą, ale nie wymagaj by inni byli tacy sami, bo każdy ma prawo do własnej osobowości. Dlatego tak wspaniały jest ten świat, bo nie ma dwóch identycznych osób. Zatem jeśli tylko czujesz się niezrozumiany lub niezrozumiana, nie zamykaj się w sobie, lecz szukaj pomocy.

Modest Korben

***
Tolerancja

Jest to temat bardzo kontrowersyjny i myślę, że ciężki do omówienia. Mam dziś 21 lat i studiuję socjologię na Wyższej Szkole Gospodarki. Spotkałam się z nietolerancją, większość ludzi była względem mnie nietolerancyjna. Jestem osobą słabo słyszącą i mam małą wadę wymowy. W czasach gimnazjalnych nie mogłam liczyć na akceptację wśród rówieśników. Hałasy na korytarzach bardzo przeszkadzały mi w rozmowach, przez to miałam bardzo brzydki pseudonim. Czasami dochodziło do przemocy fizycznej. W szkołach w tłoku jest bardzo trudno zauważyć, gdy dzieje się coś niedobrego. A jeśli zauważymy, nie wiemy, jak reagować.
Od zawsze tylko jedna rzecz dawała mi satysfakcję i poczucie akceptacji - muzyka. Do dziś bardzo kocham słuchać przeróżnych wokalistek i zespołów. Myślę jednak, że nie ma tego złego… Dzięki tym wszystkim przeżyciom, których doznałam w moim życiu,  jestem silniejsza niż kiedykolwiek. Myślę, że mogę być dobrym przykładem dla osób, które boją się w jakikolwiek sposób bronić i które są zamknięte w sobie. Te wszystkie wydarzenia uświadomiły mi, że trzeba wreszcie stać się wojowniczką i dzielnie pokonywać przeszkody. Wyszłam na prostą i spełniam swoje marzenia. W przyszłości pragnę być na koncercie Ewy Farnej i Gosi Andrzejewicz, prawdziwej wojowniczki, która dala mi niezłego "kopa".
Chciałabym na koniec powiedzieć, że akceptuję siebie taką, jaką jestem. Przecież taką mnie Bóg stworzył i jestem Mu wdzięczna, że słyszę te wspaniałe dźwięki muzyki. W moim życiu przyszedł też dobry czas. Zdałam maturę ku zdumieniu wszystkich, którzy nie wierzyli, że dam radę, a teraz studiuję i mam zamiar ukończyć podjęte studia.

Malutka
 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz