sobota, 30 listopada 2013

Zimno i sennie...

Już jutro grudzień... Optymista powie, że to dobrze, bo zbliżają się święta, ale ja w tym
Hrabi - Darek i Asia w akcji:)))
względzie jestem pesymistką. Boże Narodzenie mija zbyt szybko, dlatego lepiej na nie czekać - w radosnym podnieceniu - albowiem, kiedy już nadejdą ani się obejrzymy i nastanie nowy rok 2014. A do czego się tu śpieszyć? Człowiek coraz starszy, uświadamia sobie, że ma takie organy, co to o nich nie wiedział, no i ziiiiiiiiiimno, ponuro, sennie... Aż strach się bać:(
Na te ponure dni polecam zatem trochę humoru. Poniżej zamieszczam kilka linków, pod którymi obejrzycie i wysłuchacie trochę ciekawych skeczy i piosenek.

czwartek, 28 listopada 2013

Kot kontra fiołek afrykański...

U góry nazwa fiołka, u dołu adres strony selekcjonerki
Hiobowe wieści dla miłośników fiołków i kocich piękności. W ciągu ostatnich miesięcy stwierdziłam wśród swoich znajomych kolizję interesów. Ci, którzy posiadają kolekcję fiołków, muszą ich bronić przed swoimi pupilami. 
Kocur mojej koleżanki  ze smakiem zajada kwiaty fiołków. Napisałam do niej, że nie ma co już liczyć na fiołki ode mnie. Fiołkożercom mówię stanowcze: NIE! 
Druga z moich koleżanek po rozmowie ze mną dopiero zrozumiała, dlaczego od jakiegoś czasu w doniczce pozostała jej jedynie dziura w ziemi. Gosia dostała fiołeczka od swojej mamy. Skrytożerca również jest kotem.

:)))

Chyba się za mną stęskniliście, ponieważ wczoraj - kiedy napisałam post po kilku
Zamiokulkas zamiolistny
dniach przerwy - pojawiło się 119 odsłon. Co prawda miewałam już dużo więcej, ale przeciętnie to od 50 do 80 dziennie. Ten miły dla mnie fakt skoku zainteresowania zdopingował mnie do kolejnego wpisu.
Ostatnio kilka osób w mojej obecności stwierdziło, że zdarza im się "zasusza" rośliny doniczkowe, gdyż nie mają czasu się nimi opiekować tak jak powinni. Kiedy stwierdziłam, że mam na to radę, podejrzewali, iż złośliwie zaproponuję im hodowlę kaktusów:)
A figa!!! Mam zupełnie inne propozycje. I to kilka:)))

wtorek, 26 listopada 2013

Zimno, ponuro, wietrznie...

Vandy
Słoneczko nas ozięble opuściło, za to mroźnie powiało i spadł śnieg. Nawet mój pies, który uwielbia penetrować podwórko i gonić koty, tudzież gołębie, wybiega na zewnątrz jedynie w celach załatwienia swoich potrzeb fizjologicznych. Cóż, idą dla nas ciężkie czasy, to i owo nam podmarznie, no, byle nie wymarzło:))) Pozostaje zainwestować w opał i... humor.
Współczuję, a równocześnie trochę zazdroszczę wszystkim tym, którzy muszą rano wcześnie wstać i w taką zimnicę pognać do pracy. Życzę im cieplutkich ubrań i oby wirusy się ich nie imały. Wczoraj, kiedy zobaczyłam śnieg przez okno łazienki, zmroziło mnie na sam jego widok, bo to i nieprzyjemna dla mnie ewidentna oznaka nadciągającej zimy, i groźba pustej kieszeni - wzrosną rachunki za prąd i opał. Masakra:(
W tę całą szarość nieco koloru i radości wprowadzają rośliny doniczkowe, które kwitną również zimą. Nie przejmują się nią bowiem niektóre storczyki, np.: dendrobia i phalaenopsisy oraz fiołki afrykańskie.  Co prawda, nie mam jeszcze bardzo obfitych kwitnień, gdyż moje roślinki są młode, ale na wiosnę mam nadzieję na feerię barw:), szczególnie ze strony fiołków.

piątek, 22 listopada 2013

Również moim zdaniem...

Nie znam spawy tak dobrze jak Pani Redaktor Barbara Gawrońska, ale trudno się nie zgodzić z jej poglądami w tej kwestii.

Zapraszam na stronę 10. "Gminy w obiektywie", gdzie spirytus movens naszej gminnej gazety prezentuje regularnie swoje zdanie. 

Moim zdaniem

Barbara Gawrońska
Priorytetowym zadaniem tej kadencji była budowa nowego, nowoczesnego przedszkola w Złotnikach Kujawskich. Zerwana umowa pomiędzy gminą i firmą GOTBUD pociągnęła za sobą, jak w układance z klocków lego, finansowe konsekwencje dla wielu osób. Czy można było tego uniknąć? Zastanawiający jest dla mnie fakt, że w budowę inwestycji gminnej zaangażowanych było kilku radnych, co być może, dawało firmie GOTBUD pozorną pewność dokończenia inwestycji mimo opóźnień i problemów z wykonaniem zadania. 

środa, 20 listopada 2013

Skrętnik - rzadki gość w naszych domach...

Skrętnik
Mimo że skrętniki bywają nazywane braćmi sępolii (fiołków afrykańskich), to nie są one tak popularne i dużo rzadziej goszczą w naszych domach. Obecnie posiadam trzy skrętniki: dwa "kundelki" - biały i fioletowy z białą gardzielą (niestety, już przekwitły) oraz Silvia (kremowo-fuksjowy, który jeszcze nie kwitnie. Ostatnimi laty pojawiło się jednak na rynku mnóstwo odmian tych pięknych kwiatów. Można powiedzieć wręcz, że obok storczykomanii, fiołkomanii, pojawiła się nowa "choroba" - skrętnikomania. Dziwne, że wszystkie trzy atakują często te same osoby, czego jestem najlepszym przykładem.

Historia Mierzwina na stronie 10.

Zdjęcie ilustrujące artykuł
Na stronie 10. październikowo-listopadowego wydania "Gminy w obiektywie" miłośnicy historii naszej gminy znajdą coś dla siebie. Tym razem Pan Woźniak wziął pod lupę dzieje Mierzwina, zahaczając pośrednio również o inne okoliczne wioski. Przyznam, że zawsze z dużym zainteresowaniem pochłaniam wszystkie artykuły Pana Woźniaka, czego i Wam życzę. Dla zachęty poniżej przytaczam początek artykułu.
Przyjemnej lektury! No, a Wasz ukochany ciąg dalszy, oczywiście, w gazecie.
Z przeszłości Mierzwina

Wieś Mierzwin leży 2 km na południe od Złotnik Kujawskich. Pierwszym znanym z imienia właścicielem tej wsi był Mikosz z Mierzwina, którego żona Katarzyna kwitowała w r. 1434 swego rodzonego brata Stanisława ze Stawoszewa. Lustracja poradnego z 1489 wskazuje jako właściciela Mierzwina biskupa włocławskiego. Wieś wchodziła w skład parafii w Tucznie. 

wtorek, 19 listopada 2013

Chirity...

Tak jakoś już jest, że miłośnicy storczyków często pogrążają się w fiołkomanii, ale ich
Chirita Hisako   
serduszka biją  również mocniej na widok skrętników i chirit. Dzisiaj chciałabym naisać kilka słów na temat chirit. Pewnie niewielu z Was orientuje się, jak wygląda chirita. Osobiście posiadam 3 takie cuda, ale jeszcze malutkie, gdyż większe egzemplarze są drogie, a poza tym cała przyjemność w wyhodowaniu takiej rośliny od maleństwa:)))
Obok zdjęcie chirity hodowanej na domowym parapecie przez forumowiczkę z poniższej strony. Nigdzie tyle się nie nauczycie o roślinach, co od ludzi, którzy nabyli już doświadczenia w hodowli danego gatunku.
Waro zatem zajrzeć na stronę:

Całkiem niespodziewane śmieciobranie...

Kto wiedział, że dzisiaj odbędzie się wywóz śmieci, ręka w górę... Na mojej ulicy tylko 3 osoby
Foto z Internetu
wystawiły pojemniki. Kiedy około 10.00 do moich czułych jak radary uszu dobiegł dźwięk śmieciarki, zawrzałam. Przecież w Urzędzie Gminy jeszcze w sierpniu twierdzili, że dodatkowe wywozy tylko do października włącznie, a tu proszę, moje piękne oczy całkowicie rozdrażniła dwa razy przejeżdżająca pod moim oknem śmieciarka. 
Natychmiast zajrzałam na stronę gminną i... NIC. Żadnej informacji. Kolejny raz nasze władze zrobiły mnie w balona. To niesłychana bezczelność i lekceważenie obywateli ze strony urzędników odpowiedzialnych za wywożenie śmieci i informowanie ludzi. Za co biorą pieniądze? Regularnie płacę podatki i wymagam! 

"Miało być huczne otwarcie, jest problem"

Fot. B.Gawrońska
Na ostatniej stronie listopadowego wydania "Gminy w obiektywie"znajdziecie kolejny ciekawy reportaż Pani Basi Gawrońskiej, która tym razem dogłębnie przeanalizowała sprawę budowanego przedszkola. Dlaczego zajęła się tą sprawą, dowiecie się po przeczytaniu całości tekstu, którego początkowy fragment zamieszczam poniżej (dla zachęty).

Miało być huczne otwarcie, jest problem

W październiku 2012 roku Przedsiębiorstwo Wielobranżowe GOTBUD Sp.o.o. zostało wybrane z dziesięciu firm, które złożyły swoje oferty na budowę nowego przedszkola w Złotnikach Kujawskich. Gmina wybrała najniższą ze zgłoszonych ofert, która opiewała na kwotę 2 067 244,95 zł. Według umowy obiekt miał być wykonany do 15 lipca 2013 roku. Ze względu na warunki zimowe, na wniosek właściciela firmy p. Henryka Gotówki, podpisano aneks do umowy, który przedłużył termin realizacji inwestycji do 15 sierpnia 2013 roku. 

poniedziałek, 18 listopada 2013

Fiołki afrykańskie - rozmnażanie

Zdjęcie z poniższej strony internetowej
Kilka dni temu roztaczałam przed Wami uroki saintpaulii, czyli fiołków afrykańskich. Są to bardzo wdzięczne rośliny dla pozyskania sadzonek "na sępa". Wtajemniczeni wiedzą, o co chodzi. Wystarczy bowiem uszczknąć listek, aby stać się szczęśliwym posiadaczem tych roślin. Piszę roślin, gdyż z jednego liścia możemy uzyskać kilka sadzonek. Liść sadzimy bezpośrednio do ziemi w doniczce, bądź wkładamy do naczynia z wodą, gdzie się ukorzenia. Nieco trudniejszy sposób to ukorzenianie odrostów. Trudniejszy? Tak, ponieważ trudno w kwiaciarni czy u znajomych wyszarpywać z doniczki odrost. Można przecież uszkodzić roślinę.
Mnie nie zawsze liście się ukorzeniają, niestety. Poniżej zamieszczam link do porad specjalisty, jak rozmnażać fiołki:

Reportaż "Pogodzić się z chorobą"

Uważam, że każdy powinien zapoznać się z reportażem Pani Basi Gawrońskiej pt. "Pogodzić
Fragment str. 14. "Gminy w obiektywie"
się z chorobą", gdyż dotyka on ważnego problemu. Od ponad 21 lat choruję na cukrzycę, która wyniszczyła mój organizm. W zasadzie każdy przypadek cukrzycy jest inny, specyficzny. Zawsze denerwowały mnie łopatologiczne pytania typu: Czemu nie masz dzieci?  Przecież cukrzycy mają dzieci. Czy tak trudno zrozumieć, że nie chciałam sprowadzać na ten świat chorych istot? Przy moim schorzeniu zwielokrotnia się ryzyko obciążenia maleństwa właśnie tą chorobą, o której pisze Pani Basia. Jestem przeciwna aborcji, a jakże miałabym się zaopiekować takim dzieckiem, skoro sama muszę się opiekować sobą i moją mamą, będącą już w podeszłym wieku? Ludzie, pomyślcie czasem, zanim zadacie pytanie. Nie wszystko, co człowiek czyni, robi dla wygody. Czasami po prostu tak trzeba, aby nie przysparzać cierpienia, którego i tak dość na tym świecie.
Jestem jednakże pełna podziwu dla rodzin, które wychowują chore dzieci, otaczają je miłością i choć bywa ciężko - zacięcie walczą z przeciwnościami losu.

Poniżej fragment reportażu, dostępnego na stronie 14. najnowszego wydania "Gminy w obiektywie".

Pogodzić się z chorobą

sobota, 16 listopada 2013

Fiołek afrykański - mroczny przedmiot pożądania...

Fiołki afrykańskie (zdjęcie przykładowe z Internetu)
Napisałam kilka postów o dendrobium, czyli łatwym w uprawie storczyku. Teraz czas na fiołki afrykańskie, które fascynują mnie od ponad 20 lat. Gdyby jeszcze pachniały byłyby wprost doskonałe:)))
Inne nazwy to: saintpaulia bądź sępolia. W Polsce w kwiaciarniach czy marketach dostępne są na ogół fiołki w barwach granatowych, niebieskich, różowych i białych oraz chimery, czy fiołki których kwiaty mają gwiaździste kwiaty z płatkami, przez których płatki od serduszka kwiatu przebiega pasek w innej barwie, np jasnofioletowe z granatowymi płatkami.
Fiołki mają wymagania świetlne dość podobne do dendrobiów. Wolą światło rozproszone, a zbyt silne nasłonecznienie może poparzyć liście, dlatego też preferują okna północne, wschodnie lub zachodnie. W dwóch ostatnich przypadkach czasami konieczne jest cieniowanie, szczególnie latem. Najlepiej więc postawić je w cieniu dużych kwiatów albo postawić w pewnej odległości od okna. Podlewać zaś należy na podstawek. Kwiatuszek się "napije" i po 30-45 minutach można wylać nadmiar wody z podstawka. Jak często podlewać? Najlepiej po przeschnięciu ziemi, gdyż nadmiar wody może spowodować gnicie.

Niespodzianki Pani Gosi...

Na fot. Małgorzata Janicka
Kto z Was, Drodzy Czytelnicy, dzisiaj nie zakupił najnowszego wydania gminy w obiektywie, ten - mam nadzieję - uczyni to w najbliższym czasie:)
Pisałam już o tym, co ciekawego, moim zdaniem, w październikowo-listopadowym numerze. Dziś chciałabym Wam przybliżyć wywiad, który przeprowadziłam z Panią Małgorzatą Janicką. Poniżej zamieszczam jego fragment.


„(…)przełamać szarość i monotonię codzienności.”

Pani Małgorzata Janicka to kobieta w kwiecie wieku, ceniąca sobie oryginalność i nietuzinkowość. Los obdarzył ją licznymi talentami, które postanowiła wykorzystać, aby zarówno jej, jak i nasze życie, choć odrobinę upodobnić do barwnego kalejdoskopu…

M.M.: Pani Małgosiu, mieszka Pani od urodzenia w Złotnikach Kujawskich?
Małgorzata Janicka: Przez pierwsze 6 lat życia mieszkałam w Pęperzynie, stąd być może mój sentyment do tamtych stron. Edukację przedszkolno  – szkolną podjęłam już jednak w Złotnikach Kujawskich i zostałam tutaj do dnia dzisiejszego.

poniedziałek, 11 listopada 2013

Październikowo-listopadowe wydanie...

Okładka nowego wydania
Już niebawem trafi do Waszych rąk październikowi-listopadowe wydanie "Gminy w obiektywie". Po wstępnym przejrzeniu zawartości numeru, pełnego - jak zwykle - mnóstwa interesujących zdjęć i tekstów, szczerze polecam to, co akurat mnie szczególnie zainteresowało:
  • Jeden dzień w ROD "RELAKS" - s.5
  • Wszystkich Świętych - s.6
  • Nowe oblicze stadionu - s.9
  • Z przeszłości. Mierzwin - s.10
  • Wywiad z Panią Małgorzatą Janicką - s.12
  • Pogodzić się z chorobą (o życiu z Zespołem Downa) - s.14.

sobota, 9 listopada 2013

Dendrobium - jak zdobyć:)

Oprócz metody "na sępa", o której pisałam już w poprzednim poście (a nie jest to wcale metoda najprostsza, trzeba mieć szczęście do znajomych ze storczykami i sporo cierpliwości), zawsze można dendrobium nabyć w sklepie lub też zasugerować rodzinie i przyjaciołom, że chcielibyśmy dostać taki prezent, np. na urodziny czy imieniny i niech oni się męczą, a my czekamy:))) Możemy jednak nabyć dendrobium phalenopsis również w kwiaciarniach czy nawet supermarketach, ale uwaga!!! Należy wykazać się czujnością! O ile w kwiaciarniach na ogół storczyki są zdrowe, o tyle - jak słyszałam - w supermarketach bywa z tym różnie. Strzeżcie się robaków i chorób. Przed zakupem kwiatka należy dokładnie obejrzeć, nawet pod lupą! Cóż, że roślinka ma niską cenę, ale może zarazić nam całą kolekcję! Wiem, bo przeżyłam (Cześć pamięci moich phalenopsisów!). Jeden zarażony może wykończyć nam wszystkie inne, niestety...

czwartek, 7 listopada 2013

Dendrobium - rozmnażanie

Trochę później niż obiecałam, ale jestem. Jak najprościej rozmnożyć dendrobium? Oczywiście, poprzez


podział dorosłej rośliny. Musi ona jednak mieć kilka pseudobulw, a jeszcze lepiej, aby oprócz tych pseudobulw miała młode odrosty. Wtedy oddzielamy np. jedną pseudobulwę wraz z młodym odrostem (albo i bez) i przesadzamy. W tym celu wystarczy nam zwykła, plastikowa doniczka oraz podłoże drobne do epifitów. W sklepach ogrodniczych, również w Złotnikach, znajdziecie takie podłoże. Pamiętajcie jednak, ze są trzy rodzaje podłoża: dla sabotków (to też storczyki), drobne np. dla dendrobiów oraz grube jak dla phalenopsisów, chyba najbardziej popularnych u nas storczyków.
Najlepiej otrząsnąć korzonki nowej rośliny ze starego podłoża i włożyć do doniczki, przysypując podłożem. Nie ubijać go, ponieważ korzonki powinny mieć dostęp powietrza. Storczyki można też hodować w spagnum, czyli mchu torfowcu. Wtedy korzonki okładamy namoczonym mchem. Tylko nie może to być taki zwykły mech, ponieważ żyją w nim bakterie, które mogłyby zabić naszą roślinkę.

wtorek, 5 listopada 2013

Storczyki dla zapracowanych, leniwych i zapomnalskich

dendrobium phalenopsis fot. ze strony
Od zawsze jedną z moich mrocznych namiętności są storczyki, często niesłusznie uznawane za rośliny "trudne" w uprawie. Storczyków botanicznych jest cała masa, a hybryd - wyhodowanych przez ludzi - jeszcze więcej:)))
Wśród takiej różnorodności są zatem gatunki bardzo trudne w uprawie, średnio trudne i bardzo łatwe. Do uprawy niektórych trzeba stworzyć specjalne warunki, ale wielu wystarczy światło i odrobina wody, aby rosły i kwitły "jak głupie".

sobota, 2 listopada 2013

Absolutny hicior!

Hrabi
Pisałam już o kabarecie Hrabi. Jeśli ktoś miał jeszcze wątpliwości, kto rządzi w piosence kabaretowej, niech posłucha:

To rozwieje jego wszelkie wątpliwości:) Lopez i Kołaczkowska powalają na łopatki. Oczywiście, każdy może mieć swoje własne zdanie i swój własny typ.

piątek, 1 listopada 2013

Życie i śmierć...

Czasami zastanawiam się czy chciałabym żyć wiecznie... Tak, ale pod warunkiem, że moi bliscy, przyjaciele i
znajomi też by żyli i że nie byłaby to wieczność z moimi chorobami i na wózku...
Wczoraj mama była na cmentarzu odwiedzić grób swoich rodziców i brata. Kupiła znicze i kwiaty. Dobrze, że w tym roku dała radę. Ro temu była tak chora, że nie mogła samodzielnie pokonać drogi od bramy cmentarza do grobowca. Skończyło się to - oczywiście - w szpitalu.
Obie nas smuci fakt, że pomnik dziadków jest obecnie zaniedbany. Mama wystawiła go częściowo za własne pieniądze (dziadek pozostawił fundusze jedynie na pojedynczy nagrobek, a mama po jego śmierci wystawiła podwójny). Nikt jej nie wsparł, mimo że dziadkowie mieli troje dzieci, a dwoje młodszych było ich pupilkami. Na początku, kiedy mama jeszcze czuła się na siłach, dbała o jego porządkowanie. Kupowałyśmy kwiaty, znicze nie tylko od święta. Potem, kiedy obie podupadłyśmy na zdrowiu, płaciłam ludziom za sprzątanie. Jeszcze w 2008, ledwie powłócząc nogami - mama też była wtedy chora - dowlokłam się na grób dziadków i złożyłam tam chryzantemy oraz zapaliłam znicze. To, co zobaczyłam, sprawiło, że się rozpłakałam. Nieumty, brudny, pokryty liśćmi pomnik. Zrobiłam, co mogłam, a mamie nic nie powiedziałam, żeby jej nie denerwować. Tegoż roku - 28 listopada - straciłam część stopy, w grudniu zaś resztę. W następnym latach, kiedy tylko było mnie stać, płaciłam za sprzątanie grobu dziadków.