Cześć!
28. listopada mija 6 lat od kiedy skończyło się moje stare życie (śmierć zawodowa), a zaczęło życie alternatywne. Pisałam już wielokrotnie o zachowaniu ludzi wobec mnie. Przypomnę tylko, że na początku odwiedzały mnie tłumy, teraz pozostała tylko grupka znajomych, przyjaciół, na których mogę liczyć. Żartuję sobie, że ilość przeszła w jakość i cieszę się z tego, co mam.
Osobami, na które mogłam i zawsze mogę liczyć są Aleksander i Krystyna Królikowscy. Dobrze jest mieć świadomość, że masz wsparcie, że nie jesteś sama, że komuś na Tobie zależy.
Znam ich już około 20 lat. Nigdy nie zapomnę, jak ponad 10 lat temu również leżałam w szpitalu i groziła mi już wtedy amputacja lewej stopy. Udało się uniknąć najgorszego i po 2 tygodniach wróciłam do domu, ale przez miesiąc lekarz kazał mi leżeć plackiem. Nazajutrz po moim powrocie do domu do moich drzwi zapukała Krystyna Królikowska... z garnkiem, warzywami i innymi produktami żywnościowymi. Weszła do mojego pokoju i ze stoickim spokojem oświadczyła: - Olek kazał mi ugotować Ci zupę.
Dodam, iż przed szpitalem rozpoczęłam remont, który cały czas trwał. W tym całym
rozgardiaszu i utrapieniu, ktoś pomyślał, że potrzebna mi pomoc!
Myślę, że takich ludzi nam potrzeba, takich, którzy pomyślą, jak konkretnie pomóc potrzebującym. Dlatego warto zagłosować na Aleksandra Królikowskiego. Jestem pewna, że sprawdzi się jako radny w powiecie.
Pomyślcie!
Pozdrawiam Was cieplutko i obiecuję pisać częściej:)))
Przypominam, że w sobotę obowiązuje cisza wyborcza, ale za to w niedzielę obowiązkowo na wybory!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz