Ostatnio z niesmakiem stwierdziłam, że mam skłonność do brania udziału w wyścigu szczurów... No, nie powiem, szczur zwierz inteligentny, ale bycie nim nie bardzo mi odpowiada. W związku z tym odpuściłam sobie...
Na przykład w pewnym momencie zależało mi bardzo, aby do końca roku osiągnąć magiczną cyfrę 30 tysięcy wejść na moim blogu i aby posty pojawiały się codziennie.
Powiedziałam sobie jednak: Hola, hola! Przecież liczy się to, co masz do powiedzenia, a nie ile! Prawda? Czasami miałam nawet dużo do powiedzenia, ale już raz zlekceważyłam sobie chorobę i na efekty nie trzeba było długo czekać:(
Co mi przyniesie rok 2014? Nie wiem. Mam nadzieję, że będzie to okres pozytywnych zmian. Przecież nie może być zawsze pod górkę, a mam tak już od prawie siedmiu lat...
Ale co tam, kwiatki na parapetach rosną, wiosna w drodze:) Jeszcze tylko 3 miesiące zimy i znów zachce się żyć.
Czego sobie i Wam - Drodzy Czytelnicy - z całego serca życzę i przytulam Was na misia:)))
Coz, moze ja nabije te magiczna liczbe... ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze nadchodzacy rok bedzie dobry (ja mam zamiar wytarmosic go ile sie da).
Dawna podopieczna z Od Nowy :)
Pozdrawiam
PS. Ta mala, co wszedzie bylo jej za duzo i wkurzala otoczenie.
A gdzież tam, Stokrocie Ty moje:))) Byłaś nam osłodą:))) Z lekką nutką pieprzu! Tarmoś ten rok, ile wlezie. Nabiorę sił i też uszczknę co nieco:))) Pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuń