Uparcie przywabiam wiosnę:))) |
Jeśli spotkacie jakiegoś boćka, spójrzcie na niego czule i zaopiekujcie się, bez obawy, dziecka Wam nie przyniesie:)))
Widziałam dzisiaj jednego biedaka w telewizji - znaczy bociana: wymięty, z nastroszonymi piórami i błędnym wzrokiem. Stał smętnie i zastanawiał się chyba, co jest grane.
Pytam się: Co to ma być??? Epoka lodowcowa??? Jak tak dalej pójdzie uświerknę przed tym kompem, desperacko wgapiając się w przebiśniegi na blogu.
Jakby tego było mało, w czasie świąt przeżyłam gehennę z piecem i przez kilka dni snułam się po domu nie tylko zziębnięta, ale i dosłownie oczadziała. Na szczęście dzisiaj objawił się kominiarz i zajął się kominem, tudzież piecem. W mojej pamięci już na zawsze pozostanie jako świetlista postać umazana sadzą, która przywróciła ciepło mojego domowego paleniska:)))
Niech nam żyją więc bociany i kominiarze, a może odwrotnie... Jedne zwiastują wiosnę, a drudzy ciepełko, co na jedno wychodzi. I jak tu nie wierzyć, że kominiarz przynosi szczęście?
Czego i Wam życzę:)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz