wtorek, 16 kwietnia 2013

Niemożliwe? A jednak! - historia pierwsza

Pewnie niektórzy z Was oglądają takie historie w telewizji. Dzisiaj mnie oświeciło - to
Fot. Ania Gawrońska
pewnie przez kolejne rozczochranie na wietrze :))) - i postanowiłam ujawnić kilka takich historii, które przydarzyły się mojej skromnej osobie:)))
Dzisiaj odcinek pierwszy:)))
Na przełomie listopada i grudnia 2008 roku przebywałam w inowrocławskim szpitalu. Przeszłam tam jedną poważną operację i jeden zabieg. Pierwszym szokiem okazało się dla mnie żądanie pielęgniarki, abym... sama wskoczyła na stół operacyjny... Owszem, przywieziono mnie w łóżku do sali, jednak w środku musiałam się sama wygramolić ze szpitalnego łoża, a następnie, kicając na jednej nodze (druga była chora) wskoczyć na stół. To doświadczenie zburzyło moje telewizyjne wyobrażenia o przygotowywaniu w naszym kraju - a przynajmniej w powiecie - do operacji chirurgicznej.
Ale to jeszcze nie koniec! Kilka dni później doktor L. postanowił przeprowadzić zabieg czyszczenia rany. Miałam wtedy amputowane 2 palce u lewej nogi. Kazano mi przejść kilkanaście metrów do pokoju zabiegowego, po schodkach wdrapać się na łóżko, a po zabiegu zejść i wrócić do pokoju...
Przyznam szczerze, że ledwie dotarłam do pokoju. Na szczęście już kilka dni potem uciekłam spod noża dr L., który ostrzył sobie ząbki na moją stopę i łydkę... W Bydgoszczy okazało się, że za chwilę zabraknie mi krwi i trzeba mnie ratować. No, ale tego w Inowrocławiu nie zauważyli...
Ciąg dalszy nastąpi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz