Obiecałam Wam jeszcze kilka humorystycznych historyjek, które spotkały mnie podczas
gościnnego użytkowania "maluchów".
Fot. Ania Gawrońska |
Podczas studiów, podwożona przez sąsiadkę z Dobrogościc do Inowrocławia, wysiadłam z jej beżowego malucha wraz z... pasami... Wypięłam się bowiem z nich dopiero na zewnątrz. To był jedyny taki przypadek, gdyż nagminnie się w "maluchach" nie dopinałam, mimo szczerych chęci:)))
Również moja pierwsza Pani Dyrektor posiadała beżowego "malucha". Z tym to dopiero miałam przygody. Kiedy Dyrekcja chciała mnie usłużnie podrzucić z Gniewkówca do Złotnik lub odwrotnie, to albo drzwi się nie zamykały i na zakrętach groziło mi wypadniecie za burtę, albo z nagła silnik zaczynał dymić i musiałam ruszać "na piechtę", lubo też nie chciał zapalić. Nie wiem czy to był taki zwykły rzęch, czy też może tylko mnie szczególnie nie lubił:))) A co się przy tym nasłuchałam uszczypliwości Pani Dyrektor... głownie na temat mojej tuszy, no ale to już nie wina fiacika...
Moje koleżanki również posiadały ten model pojazdu (w różnych kolorach). Jedna z nich miała wersję dla mnie ekskluzywną, mianowicie bez przedniego siedzenia. Mogłam więc zasiadać na tylnym fotelu i wyciągać do woli odnóża. Nasze szczęśliwe pożycie zaburzyła dopiero dziura w podłodze oraz miotająca się po wnętrzu pojazdu gaśnica samochodowa.
Mimo tych różnorakich doświadczeń - na ogół niezbyt pozytywnych - odbyłam fiacikiem również dość daleką podróż do Wysokiej (byłe pilskie) i to w towarzystwie trzech koleżanek, w tym jednej o zbliżonych do mnie gabarytach. Wszak w miłym towarzystwie i tortury nie straszne!
Na ogół jednak czułam się w każdym fiaciku jak sardynka w puszce i nie zmienię zdania, że "maluch" był pojazdem dla rasy skarlałej, a jam Ci jest słusznego wzrostu, wagi i postury:)))
A kto myśli inaczej, może się bujać:)))
Dlatego też zwykle preferowałam bicykl, bo to i sama kierujesz, i świeże powietrze, a i energia w nogach nic nie kosztuje...
A kto myśli inaczej, może się bujać:)))
Dlatego też zwykle preferowałam bicykl, bo to i sama kierujesz, i świeże powietrze, a i energia w nogach nic nie kosztuje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz