niedziela, 19 maja 2013

Nagłe a (nie)spodziewane wizyty...

Dla Ali i Antosia (Fot. A.G.)
W minionym tygodniu spotkało mnie trochę niespodzianek, na szczęście w większości miłych:)))
W czwartek odwiedziła mnie znienacka (dawno zapowiadała odwiedziny, ale nic konkretnego) Ala Kopydłowska ze swoim przesympatycznym dziecięciem, chciałoby się rzec na ręku. Antoś okazał się małym mężczyzną o bardzo intrygującej osobowości. Szczególnie fascynują go rozmowy, a że ja dużo gadam, to wiadomo podziwiał moją elokwencję z powłóczystym spojrzeniem zza długich rzęs i z miną typu: "Zaraz się rozpłaczę, a może raczej roześmieję, się zobaczy". Mama Antosia nic się nie zmieniła, młoda, kwitnąca, elokwentna. Sama radość dla mnie z tej wizyty:)

Drugie odwiedziny nastąpiły dzisiaj. Do mojej mamy na imieniny przyjechał mój brat z żoną i prezencikiem:))) I tu okazało się, że niesłusznie podejrzewałam, iż zapomnieli o Zofiji. Jak to można ludzi skrzywdzić niesłusznymi podejrzeniami... Oczywiście, nie przyznałam się im do moich wrednych myśli, nie chcąc ich ranić. Ludzie bywają jednak często lepsi niż nam się wydaje! 

Cieszę się, że mnie tak POZYTYWNIE rozczarowali:)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz