Jak tu się cieszyć z rocznicy bloga, kiedy tyle tragedii nas dotyka? W obliczu śmierci młodych
ludzi czy nawet dzieci, potwornych chorób wyniszczających organizmy, moje cierpienie to pikuś. Najgorzej jest, kiedy umiera ktoś, kogo znaliśmy, spotykaliśmy, darzyliśmy sympatią. Dlatego nigdy nie mogłam chodzić na pogrzeby, bo po nich byłam roztrzęsiona i chora.
Fot. Ania Gawrońska |
Już dawno powiedziałam sobie: "Małecka, Ty chociaż do czterdziestki fikałaś sobie po tym Bożym świecie, używałaś życia, miałaś szansę swoje przeżyć, a zobacz, ile dzieci, niemowlaków cierpi i nic z tego życia nie mają?". Zrozumiałam, że nie ma co się nad sobą roztkliwiać i licytować, tylko żyć, póki można i starać się być dobrym człowiekiem. Wcześniej chciałam bardzo być dobrym nauczycielem, ale ideału nie osiągnęłam. Cóż, trudno. Dobrym człowiekiem też pewnie nie zostanę, ale dążyć do celu zawsze warto.
Jeśli macie problemy i chcielibyście, aby Was ktoś wysłuchał, mogę zaoferować moje skromne, dyskretne usługi w tym względzie. Napiszcie do mnie, a podam numer GG lub Skyp'a.
Pozdrawiam cieplutko wszystkich, którzy kiedykolwiek zajrzeli na mojego bloga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz