Wczoraj, kiedy już goście opuścili mój dom, czyli późnym wieczorem, zasiadłam przed telewizorem, aby zapoznać się z wiadomościami z szerokiego świata.
Ponieważ z wykształcenia jestem polonistką, nic mnie tak nie drażni jak beztroskie kaleczenie języka w mediach, naszpikowanych dodatkowo błędami ortograficznymi! Nie czepiam się zwykłych ludzi, nie każdy przecież musi być mistrzem języka ojczystego, wystarczy, że się stara. Ale dziennikarze, ludzie publiczni - na nich spoczywa o wiele większa odpowiedzialność!
Najprostszym przykładem jest tu słowo Internet, nagminnie pisane małą literą, kiedy tymczasem prawidłowa pisownia jest właśnie taka, jaką prezentuję. Ale to pikuś!!!
Kiedy wczoraj, na którymś z programów oglądałam sobie publicystykę, na dole ekranu w pasku informacyjnym przeczytałam zaskakująca informację, która brzmiała: "11 osób zostało skazanych przez sąd na Podkarpaciu. Polacy zawierali śluby z Wietnamczykami.(...)". Chodziło oczywiście o fikcyjne śluby, aby obcokrajowcy mogli pozostać w Polsce.
Wszystkie członki mi opadły, czyli ręce i nogi, a jakby było jeszcze coś, też by opadło i to z hukiem. Pomyślałam, że chyba o czymś nie wiem i w Polsce musiało się zmienić prawo, bo wcześniej małżeństwa homoseksualne nie były u nas legalne! Ale skoro Polacy mogą już z Wietnamczykami i każe się ich, ale za fikcję, a nie za sam fakt? Cóż ja tam wiem, biedny żuczek...
Żarty, żartami, ale to właśnie wynika z cytowanej informacji. Dziennikarze krzewią zatem w narodzie niepoprawne konstrukcje i niechlujstwo językowe! Fuj!
A Jak powinno być? Różnie można rozwiązać ten problem językowy, w zależności od faktów, czy to Polacy żenili się z Wietnamkami, czy Polki wychodziły za Wietnamczyków, a może obie wersje zdarzeń miały miejsce?
Nie twierdzę, że sama nie popełniam błędów, ale doskonalę swój język, staram się go nie kaleczyć, wprost przeciwnie - wzbogacać i nikogo nie zmuszać do czytania niechlujnych tekstów, czego i polskim mediom życzę:)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz