piątek, 27 września 2013

Krystyna Michalska z Gniewkówca - „Zwykła dziewczyna z pasją” - cały wywiad

Krysia i Prima

Oto ostatni z przeprowadzonych przeze mnie dla "Gminy w obiektywie" wywiadów (zamieszczony w numerze sierpniowym).  Mam nadzieję, że kolejny uda mi się opublikować w październiku.
Krysi życzę powodzenia w niedługo rozpoczynającym się nowym roku akademickim.
Satysfakcjonującej lektury:)))

„Zwykła dziewczyna z pasją”

Krystyna Michalska to młoda kobieta, zamieszkująca wraz z rodziną Gniewkówiec. Poznałam ją, kiedy została uczennicą złotnickiego gimnazjum i bardzo mile wspominam jako mądrą i utalentowaną uczennicę. Co ją zawsze wyróżniało? Moim zdaniem jej pasja: konie. Od tamtych czasów do dziś wielką przyjemność sprawia mi oglądanie zdjęć z Krysią i jej przyjaciółką Primą.

M.M.:  Kiedy się Pani zorientowała, że konie to pasja Pani życia?
Krystyna Michalska: Odkąd pamiętam coś ciągnęło mnie do tych wspaniałych zwierząt. Kiedy miałam 9 lat,  tata zabrał mnie do pobliskiej stajni na pierwszą jazdę. To właśnie wtedy poczułam, że to moja pasja.
M.M.:  Pani pierwszy koń? Ile miała Pani wtedy lat?

K.M.: Moim pierwszym koniem była Prima - wówczas 8-letnia klacz rasy wielkopolskiej o bardzo nietypowym  umaszczeniu. Primę rodzice kupili mi na 12. urodziny, była spełnieniem moich marzeń.  Niestety, nasze drogi musiały się rozejść.
M.M.: Posiadanie konia to przede wszystkim odpowiedzialność i trudy… Czym, w Pani opinii, konie różnią się od innych zwierząt domowych czy gospodarskich?
Jak widać, obiektyw je kocha... obie...
K.M.: Nie uwłaczając  innym zwierzętom, uważam, że w koniach jest coś niezwykłego, są to bardzo mądre zwierzęta ,  odwzajemniają okazywane im uczucia, potrafią zaskakiwać. Poza tym, jakie inne zwierzę pozwoliło sobie na taki stopień  oddania się człowiekowi ? Potrzeba naprawdę dużego zaufania między jeźdźcem a koniem, aby stworzyć zgrany duet. Ktoś, kto nigdy nie miał styczności z końmi, nie wie, że te zwierzaki potrafią wyczuć nasze słabości i wykorzystać je przeciwko nam.  Dla mnie koń to zwierzę numer 1. Myślę, że posiadanie koni w tak młodym wieku pomogło mi w wykształceniu pewnych cech charakteru, np. wspomnianej w pytaniu odpowiedzialności…
M.M.: Jak postrzega Panią otoczenie, jako pozytywnie zakręconą, zwykłą dziewczynę czy godną podziwu młodą kobietę z pasją?
K.M.:  Szczerze mówiąc, nie wiem, osobiście czuję się zwykłą dziewczyną z pasją.
M.M.:  Brała Pani udział w zawodach konnych, meetingach ?
M.M.: Nigdy nie brałam udziału w zawodach, ale chętnie spróbowałabym swoich sił w skokach przez przeszkody - kto wie, może kiedyś…. Raz brałam udział w Hubertusie, czyli biegu myśliwskim organizowanym z okazji dnia św. Huberta (patrona myśliwych i jeźdźców).
M.M.:  Jakie wrażenia?
K.M.: Najpierw odbyła się msza polowa z poświęceniem wszystkich uczestników, nie zabrakło oczywiście tzw. „strzemiennego”, czyli pierwszego toastu na koniach, później wyjechaliśmy ogromnym zastępem w teren.  Gdy dojechaliśmy na polanę w środku lasu, rozpoczęła się  pogoń za lisem. Lisem jest jeździec uciekający na koniu, z lisią kitą przypiętą do lewego ramienia, ten kto go złapie zostaje lisem za rok. Oczywiście, po „polowaniu na lisa” konieczne jest dalsze biesiadowanie. Miło wspominam te chwile.
M.M.: Co Pani porabia na co dzień?
K.M.: W ciągu tygodnia pracuję, a w weekendy studiuję fizjoterapię.  W wolnych chwilach jeżdżę konno oczywiście.
M.M.: Najbliższe plany życiowe?
K.M.: Takie najbliższe to zdać sesję i wyjechać gdzieś na weekend. Dziękuję za rozmowę:) 
M.M.:  To ja dziękuję i życzę w imieniu swoim oraz naszych Czytelników spełnienia marzeń oraz realizacji powziętych planów.
***
Na szczęście sesja już zdana, a weekend na pewno okazał się udany.
Skoki... Obie Panie bardzo się przykładają!

Zdjęcia Krystyny Michalskiej oraz Primy udostępnione przez rozmówczynię.
Małgorzata Małecka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz