Krysia i Prima |
Oto ostatni z przeprowadzonych przeze mnie dla "Gminy w obiektywie" wywiadów (zamieszczony w numerze sierpniowym). Mam nadzieję, że kolejny uda mi się opublikować w październiku.
Krysi życzę powodzenia w niedługo rozpoczynającym się nowym roku akademickim.
Satysfakcjonującej lektury:)))
„Zwykła dziewczyna z
pasją”
Krystyna Michalska to
młoda kobieta, zamieszkująca wraz z rodziną Gniewkówiec. Poznałam ją, kiedy
została uczennicą złotnickiego gimnazjum i bardzo mile wspominam jako mądrą i
utalentowaną uczennicę. Co ją zawsze wyróżniało? Moim zdaniem jej pasja: konie.
Od tamtych czasów do dziś wielką przyjemność sprawia mi oglądanie zdjęć z Krysią
i jej przyjaciółką Primą.
Krystyna
Michalska: Odkąd pamiętam coś ciągnęło mnie do tych
wspaniałych zwierząt. Kiedy miałam 9 lat,
tata zabrał mnie do pobliskiej stajni na pierwszą jazdę. To właśnie
wtedy poczułam, że to moja pasja.
M.M.:
Pani pierwszy koń? Ile miała Pani wtedy
lat?
K.M.:
Moim
pierwszym koniem była Prima - wówczas 8-letnia klacz rasy wielkopolskiej o
bardzo nietypowym umaszczeniu. Primę
rodzice kupili mi na 12. urodziny, była spełnieniem moich marzeń. Niestety, nasze drogi musiały się rozejść.
M.M.:
Posiadanie konia to przede wszystkim odpowiedzialność i trudy… Czym, w Pani
opinii, konie różnią się od innych zwierząt domowych czy gospodarskich?
Jak widać, obiektyw je kocha... obie... |
M.M.:
Jak postrzega Panią otoczenie, jako pozytywnie zakręconą, zwykłą dziewczynę czy
godną podziwu młodą kobietę z pasją?
K.M.: Szczerze mówiąc, nie wiem, osobiście czuję
się zwykłą dziewczyną z pasją.
M.M.:
Brała Pani udział w zawodach konnych,
meetingach ?
M.M.:
Nigdy nie brałam udziału w zawodach, ale chętnie spróbowałabym swoich sił w
skokach przez przeszkody - kto wie, może kiedyś…. Raz brałam udział w
Hubertusie, czyli biegu myśliwskim organizowanym z okazji dnia św. Huberta
(patrona myśliwych i jeźdźców).
M.M.:
Jakie wrażenia?
K.M.:
Najpierw odbyła się msza polowa z poświęceniem wszystkich uczestników, nie
zabrakło oczywiście tzw. „strzemiennego”, czyli pierwszego toastu na koniach,
później wyjechaliśmy ogromnym zastępem w teren.
Gdy dojechaliśmy na polanę w środku lasu, rozpoczęła się pogoń za lisem. Lisem jest jeździec
uciekający na koniu, z lisią kitą przypiętą do lewego ramienia, ten kto go
złapie zostaje lisem za rok. Oczywiście, po „polowaniu na lisa” konieczne jest
dalsze biesiadowanie. Miło wspominam te chwile.
M.M.:
Co Pani porabia na co dzień?
K.M.:
W ciągu tygodnia pracuję, a w weekendy studiuję fizjoterapię. W wolnych chwilach jeżdżę konno oczywiście.
M.M.:
Najbliższe plany życiowe?
K.M.:
Takie najbliższe to zdać sesję i wyjechać gdzieś na weekend. Dziękuję za
rozmowę:)
M.M.:
To ja dziękuję i życzę
w imieniu swoim oraz naszych Czytelników spełnienia marzeń oraz realizacji
powziętych planów.
***
Na szczęście sesja już zdana, a weekend na pewno okazał
się udany.
Skoki... Obie Panie bardzo się przykładają! |
Zdjęcia Krystyny Michalskiej oraz Primy udostępnione przez rozmówczynię.
Małgorzata Małecka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz