czwartek, 28 listopada 2013

Kot kontra fiołek afrykański...

U góry nazwa fiołka, u dołu adres strony selekcjonerki
Hiobowe wieści dla miłośników fiołków i kocich piękności. W ciągu ostatnich miesięcy stwierdziłam wśród swoich znajomych kolizję interesów. Ci, którzy posiadają kolekcję fiołków, muszą ich bronić przed swoimi pupilami. 
Kocur mojej koleżanki  ze smakiem zajada kwiaty fiołków. Napisałam do niej, że nie ma co już liczyć na fiołki ode mnie. Fiołkożercom mówię stanowcze: NIE! 
Druga z moich koleżanek po rozmowie ze mną dopiero zrozumiała, dlaczego od jakiegoś czasu w doniczce pozostała jej jedynie dziura w ziemi. Gosia dostała fiołeczka od swojej mamy. Skrytożerca również jest kotem.
Na pocieszenie powiem Wam, że widziałam w Internecie zdjęcie kota, który spokojnie wypoczywał wśród kwitnących saintpaulii, a w oczach jego wcale nie czaił się głód czy żądza zamordowania jakiejś rośliny.
Moja Misia natomiast (Misia jest suczką, jakieś 30-40 kg żywej, radosnej wagi) swego czasu była bardzo zazdrosna o moje kwiatki. Próbowała więc a to ugryźć listek, a to kłapnąć samo kwiecie, dopóki nie postanowiłam postawić sprawy jasno. To Misia jest dla mnie najważniejsza. Pozwoliłam jej więc spać na storczyku i dawałam do wąchania kwiatki, zachęcając do "poczęstowania się". 
Obecnie rośliny w ogóle jej już nie interesują. W centrum jej zainteresowań natomiast nieustannie pozostaje lodówka, wiaderko na karmę oraz moje ręce, które głaszczą:) No i nie zapominajmy o kotach - ulubionej rozrywce Misi!

Pozdrawiam cieplutko wszystkich miłośników roślin oraz zwierzątek:)))

2 komentarze:

  1. Chciałam zauważyć, że ja tę dziurę w ziemi pracowicie podlewałam, a fiołak jak nie rósł, tak nie rósł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jako doświadczony roślinomaniak, radzę w przyszłości podlewać raczej rośliny, a nie dziury:))) Ponadto wystrzegać się difenbachii i wilczomleczów, gdyż kotek po "zeżarciu" owych może zejść, czego mu nie życzę!
    Pozdrawiam i dziękuję za komentarz:)

    OdpowiedzUsuń