niedziela, 27 stycznia 2013

Pasje Mariusza K.



 Autorem poniższego reportażu  jest Tomek Kopyszka. Tekst powstał, kiedy Tomek uczęszczał do II klasy gimnazjum. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku i mnie uda się porozmawiać z Panem Mariuszem i zaktualizować dane:)))

 ***
Chodzić czy nie chodzić?
Silna grupa pod wezwaniem Mariusza K.

Gimnazjum w Złotnikach Kujawskich wydaje się jednym z wielu w Polsce. Jednak, gdy się bliżej przyjrzeć, widać jego niezwykłość.
            Jedną z ciekawszych osób w tutejszej placówce jest pan Mariusz Kopydłowski. Ten mężczyzna średniego wzrostu i w średnim wieku na co dzień jest nauczycielem techniki. Swój wolny czas poświęca prowadzeniu działalności szkolnego koła SKKT, do którego i ja należę.  Dlatego też postanowiłem przeprowadzić z nim wywiad.
- Jak zaczęła się Pana przygoda z turystyką pieszą?

-          W okresie wakacji, po ukończeniu klasy siódmej i ósmej, byłem na dwóch obozach wędrownych. W klasie siódmej na Pojezierzu Drawskim i w klasie ósmej w Borach Tucholskich. Kontynuowałem to w szkole średniej. Nigdy nie zapomnę wędrówek po Karkonoszach i równinie wrocławskiej. Następnie założyłem koło krajoznawczo-turystyczne w Szkole Podstawowej w Jordanowie, w której rozpocząłem pracę w 1982 roku. W 2002, będąc już nauczycielem w gimnazjum założyłem koło SKKT, które istnieje do dzisiaj.
-          Dlaczego Pan to zrobił?
-          Uważam, że trzeba brać przykład z patrona, doktora Karola Urbańskiego, który lubił wędrówki piesze.
-          Ile kilometrów pokonał Pan na rajdach pieszych?
-          Około 1500.
-          Którą z tras i dlaczego Pan najmilej wspomina?
-          Mile wspominam obóz wędrowny w Wąwozie Myśliborskim niedaleko Jawora. Miałem tam możliwość poznania obszarów wulkanicznych. Miło wspominam też nasze rajdy po ziemi kujawskiej.
-          Jaką trasę planuje Pan w najbliższym czasie?
-          Chcę zorganizować rajd po naszej gminie.
-          Ilu członków liczy SKKT?
-          Średnio około 15 osób.
-          Jak godzi Pan dodatkowe zajęcia z życiem rodzinnym?
-          Nie jestem odrywany od życia rodzinnego. Rajdy odbywają się raz w miesiącu. Na razie są one jednodniowe, nie koliduje to z obowiązkami rodzinnymi. Córka też interesuje się turystyką i myślę, że przyszłości będzie uczestniczyła wraz ze mną w rajdach.

W szkole znajduje się kronika SKKT. Przytoczę więc kilka opisów rajdów.
Pierwsze spotkanie założycielsko-zapoznawcze odbyło się 22 IX 2002 r. Było bardzo wielu chętnych do uczestniczenia w zajęciach. Jednak dużo osób zrezygnowało. Czemu? Tego nikt nie wie. Na zajęcia  koła powinny uczęszczać osoby, które interesuje turystyka krajoznawcza. Na pierwszym zebraniu omawialiśmy zasady, obowiązki i przyjemności związane z przynależnością do koła. Pierwszą wiadomość, którą oznajmił nam pan Kopydłowski, dotyczyła wyjazdu 23 IX 2002 r. na rajd do Szymborza.”

Przez mostek
Na pierwszym spotkaniu

 „23 listopada 2002r.upłynął ośmioosobowej drużynie na czele z p. Kopydłowskim pod hasłem „NAPRZÓD LEWA, PRAWA…”. Około godziny 10.00 wyruszyliśmy na szlak po mokradłach, łąkach i polnych drogach. Doszliśmy do Łojowa, gdzie czekał na nas ciepły posiłek.... Brudni i zmęczeni wróciliśmy do domu, ale wrażenia pozostaną na zawsze. Było super!!!”
„19 czerwca odbył się czwarty w tym roku kalendarzowym rajd. Wiódł on szlakiem pałuckim do Jadownik. Pogoda na początku nie była zachwycająca, ale później przerodziła się w trudny do wytrzymania upał. Żarty trzymały się nas nieustannie. Ostatni przystanek był w Wiktorowie....Przy ośrodku Wiktorowo odpoczywaliśmy bardzo długo. Z rozkoszą opalaliśmy się w letnim słońcu. Aż żal było odjeżdżać…”.

Spytałem też uczestników tych rajdów, dlaczego chodzą na rajdy piesze. Oto odpowiedzi, które uzyskałem:

Radek K.: Po prostu lubię wędrować. Poza tym podczas tych wędrówek poznaję region i zdobywam odznaki.
Rafał B.: Uczestniczę w rajdach pieszych, ponieważ lubię podejmować nowe wyzwania. Marsz to wspaniały sposób na spędzenie wolnego czasu.

Z pytaniem: Czy koło SKKT jest potrzebne? -  zwróciłem się do Ewy G.
- Oczywiście, że jest potrzebne. – odparła - Ponieważ rozwija nasze zainteresowania. Dzięki tym wędrówka możemy poznać lepiej nie tylko swój region, ale i w przyszłości całą Polskę.

Zatem chodzić czy nie chodzić? – decyzję pozostawiam Wam.

Tomek Kopyszka z II b
Zdjęcia udostępnione przez autora reportażu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz