czwartek, 31 stycznia 2013

Ale to już koniec...

Weronika we wdzięcznej pozie pierwsza od prawej (for. M.M.M.)
I wreszcie na zakończenie "Śmiesznego cyklu" opowiadanie Weroniki Kacprzak z Tuczna. 
Dla autorki duża buźka, zaś dla Was poniższy tekst, mam nadzieję, że docenicie poczucie humoru Weroniki:)))

Weronika Kacprzak

Pierwsza klasa 

            Agnieszka przeprowadziła się podczas wakacji do miejscowości położonej wiele setek kilometrów od jej poprzedniego miejsca zamieszkania.
            Rozpoczynał się właśnie nowy rok nauki. Aga miała teraz pójść do klasy I a gimnazjum. W nowej szkole nie znała nikogo. Jednak już drugiego dnia podbiegły do niej trzy koleżanki, które przedstawiły się jako: Basia, Ewa i Marta. Basia zapytała:
-          Ty jesteś Agnieszka?
-          Tak, a skąd wiesz?
-          Dowiedziałam się o tobie w szóstej klasie. Byłam akurat dyżurną i miałam podlewać kwiaty na przerwie. Zostałam sama w klasie, patrzę, a na biurku leży dziennik. Pomyślałam, że to dobra okazja do poprawienia ocen na koniec roku. Zaczęłam więc wpisywać piątki, a tu z dziennika wypada lista naszej przyszłej klasy. Było tam też twoje nazwisko.
-          Gdzie pracuje twój tata? – zapytała Marta.
-          W ZOO.
-          W ZOO? – zdziwiła się Ewa.
-          Chodzisz tam czasem?
-          Tak. Lubię oglądać zwierzęta.
-          Nawet sobie nie wyobrażasz, ile zwierząt jest w naszej klasie! – wykrzyknęła Marta. – Niektórzy chłopcy są niemożliwi!
-          Czy twój tata też będzie chodził z naszymi tatusiami na chór kościelny? – zapytała Basia.
-          Na chór? A co oni tam robią?
-          Jak to co? Piją wódkę, grają w karty i takie tam.
-          A ja myślałam, że na chórze się śpiewa... – wyjąkała zaskoczona Agnieszka.
-          Oni, owszem, śpiewają, ale dopiero, gdy wracają do domu.
-          A co robi twoja mama? Pracuje? – zapytała Ewa.
-          Tak, wykłada chemię.
-          Pracuje na uczelni?
-          Nie, układa kosmetyki na półkach w sklepie.
Minęły trzy lekcje, dziewczęta zgłodniały i na długiej przerwie wypakowały kanapki, które zajadały w milczeniu ze smakiem. W pewnej chwili Aga  zauważyła jednak, że Marta ma rzęsy upaćkane masłem. Zapytała więc nowo poznaną koleżankę:
-          Co ci się stało?
-          Wstyd się przyznać, ale ostatnio wydaje mi się, że pożeram wszystko wzrokiem. – odparła Marta.
Dziewczyny spojrzały na nią jeszcze bardziej zdziwione, ale nic nie powiedziały.
Zbliżała się kolejna lekcja – technika...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz