Przeglądałam dzisiaj 2. numer „Gminy
w obiektywie”, aby wkleić do zakładki najciekawsze, moim zdaniem,
artykuły. Po przeczytaniu strony 5. popadłam w całą gamę refleksji: z
jednej strony trochę humorystycznych, z drugiej pro-depresyjnych
(przygnębiających). A że jestem osobą dość towarzyską, pozwolę sobie podzielić
się nimi z Wami, umiłowani Czytelnicy.
Likwiduje się gminną gazetę, gdyż
Redaktor zaczyna zadawać niewygodne pytania w imieniu wyborców i nie dość
lansuje „wybrańców narodu”. Zatem lepiej wspiera obcych niż rodzimą inicjatywę.
Kilka razy przeglądałam „Express Bydgoski” ze złotnickim dodatkiem i…
nie zachwycił mnie, uważam, że „Echo Złotnickie” było lepsze. Poruszało
więcej swojskich tematów i tyle. Poza tym ktoś stąd lepiej zna realia naszej
gminy i potrafi dogłębniej opisać nasze problemy. Tak uważam.
Jeśli zaś chodzi o język Pana
Radnego, to - jako dla polonisty - nie jest on dla mnie do końca zrozumiały, a
brak precyzji w wypowiadaniu się na ogół idzie w parze z niejasnym tokiem
myślenia. Znaczy: jeśli ktoś kręci, to się mętnie wyraża.
Co do reklam w gminnym dodatku do
„Expressu Bydgoskiego”, zrozumiałam, z wywodu Pana Wójta, że każdy ma prawo w
nim się reklamować za darmo. Zatem przedsiębiorcy do boju. Na Waszym miejscu
skorzystałabym z tej możliwości! Że co? Jestem złośliwa? Być może. Jednak mój
wniosek logicznie wynika z wypowiedzi Pana Wójta.
Osobiście cenię ludzi, którzy
potrafią przyznawać się do błędów, wiedzą o tym m.in. moi byli uczniowie. Ale
rządzący, niestety, zwykle albo nie widzą swoich błędów, albo wypierają się ich
w złudnym przeświadczeniu, że naród naiwny wszystko łyknie.
Na koniec coś optymistycznego,
przynajmniej w mojej ocenie. Cieszę się, że już wkrótce (od lipca 2013) wszyscy
będziemy opłacać podatek śmieciowy, ponieważ to, co się od lat dzieje w naszej
gminie, woła o pomstę do nieba. Ludzie potrafią wyrzucić górę śmieci na środek
ulicy. Natknęłam się kiedyś osobiście na takową - i to w samym środku Złotnik -
jadąc rowerem do pracy. Nasi bliźni zatykają śmieciami rowy melioracyjne,
zaśmiecają lasy i pola. Pewien rolnik z Broniewa onegdaj znalazł na swoim polu
kanapę. Czyżby ktoś chciał mu umilić pracę w polu? Nie! Raczej chciał się
pozbyć niechcianego sprzętu. Żyją w naszej gminie osoby, które nigdy nawet
grosza nie zapłaciły za wywóz śmieci. Za to za degradację środowiska płacimy –
i to słono – my wszyscy! Rozumiem: bieda, kryzys…, ale na alkohol czy papierosy
jakoś nie brakuje… Nieprawdaż?
Tak już niestety jest, że ludzie na wyższych stanowiskach wierzą i liczą (sic!) na naiwność zwykłych zjadaczy chleba. Wraz z wyższym stanowiskiem, wzrasta ich mniemanie o sobie (nie mówię o wszystkich, nie chcę generalizować, no ale...). A przecież gdyby czasem przyznali się do błędu, pokazali nam się "od strony kuchni", byliby postrzegani bardziej ludzko. Jak to moja mama mówi "korona z głowy nie spadnie, bo korony na głowie NIE MA". No ale jeszcze długo pewnie nie będę mogła zgodzić się z mentalnością i postrzeganiem świata przez takich ludzi. Odnośnie śmieci... Mieszkam już trochę czasu w Irlandii i tutaj jednym z uroków są przepiękne widoki. W pewne dni, ludzie wystawiają na ulicę śmieci, żeby można je było wywieźć. Natomiast resztę tygodnia można spędzać na spacerowaniu po ulicach, można chodzić z głową uniesioną w górę i nie bać się, że nagle potknie się o jakiegoś śmiecia. Co jest naprawdę fajne... ludzie tutaj sami dbają o czystość. Rzadko zdarza mi się zobaczyć jakieś zaśmiecone tereny. Nie wypowiadam się jednak o całej Irlandii, gdyż całej nie widziałam (być może w innych miastach jest inaczej). Wydaje mi się jednak, że Irlandczycy mają większą świadomość tego, gdzie żyją, i że w czystości żyje się lepiej.
OdpowiedzUsuńA Polacy...? Później się sami dziwią, że jest brudno i zaczyna się... narzekanie.
Czyli to, co w Polsce najbardziej powszechne.
Pozdrawiam słonecznie, mimo wiatru i deszczu ;)!
Dziękuję bardzo za mądry komentarz i pozdrowienia:)))
OdpowiedzUsuńMoże zechcesz "skrobnąć" coś nie tylko w komentarzach?
Przesyłam jeszcze raz mój szeroki choć nadwyrężony zębem czasu uśmiech:)))