Jesień w Solankach (fot. M.M.M.) |
Niespodzianki
zaczęły się już od godziny drugiej w nocy, kiedy to wstawiłam post na temat Oli
Paszkiewicz, nad wpisem ukazała się data 28 października. Coś tam jeszcze
dopieszczałam, jakieś szczegóły graficzne na blogu i tak minęła kolejna
godzina, a z jej upływem zmieniła się data postu na… 27 października. Zdębiałam i spojrzałam na zegar w komputerze,
a tam… znowu druga w nocy. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że zupełnie
zapomniałam o zmianie czasu, przez moment myślałam nawet, że mam omamy wzrokowe…
Minęło
kilkanaście godzin leniuchowanie i postanowiłam ponownie dowlec się do
komputera. Wśród maili był jeden od Przemka Czerzniaka, który bez słowa
komentarza, jak Tajemniczy Don Pedro z Krainy Deszczowców, przesłał mi piękne
zdjęcie, nasycone ciepłymi barwami. Postanowiłam więc bez chwili wahania
wstawić tę fotografię na jakiś czas jako zdjęcie główne, a mojego wróbelka
Elemelka przenieść na dół. Dlaczego na jakiś czas? Ponieważ kiedy nadciągnie
zima, zmienię klimat na bardziej mroźny.
Dzień jeszcze się nie
skończył, więc mam nadzieję, że to nie koniec przyjemnych niespodzianek…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz