Pewnie wydam się Wam monotematyczna, ale znów chcę powrócić do tematu śmieci. Dziś
właśnie nastąpił ten szczęśliwy i upragniony dzień wywozu. Wszystko pięknie, firma zabrała worki z posegregowanymi śmieciami i zawartość pojemnika z odpadkami. Pracownicy wzorowo pozostawili worki do segregacji, po prostu "miodzio" jak mawiał swego czasu mój ulubiony dyrektor gimnazjum, w którym pracowałam.
Natura tworzy kwiaty, a my... śmieci (fot. Ania Gawrońska) |
Jednak ci, co mnie znają, węszą już jakiś podstęp i czekają na moje małe "ale"... No właśnie.
W ulotce, wydanej przez Urząd Gminy, jest informacja, która budzi moje mieszane uczucia. Właściciele posesji mają bowiem wystawić pojemniki i worki tak, aby był możliwy odbiór w godzinach od 7.00 do 20.00.:))) Można rzec, nie znasz momentu wywozu, bądź czujny! No, niby mi to nie powinno przeszkadzać... Jednak przedtem pojemniki czy worki wystawialiśmy około 8.00, a śmieciarka zwykle odbierała je między 8.00 a 10.00. Dzisiaj moja 82-letnia matka zerwała się nerwowo o 6.00 i pobiegła wystawiać śmieci. Nie zaryzykujemy pozostawienia ich na noc, a dlaczego, to już niech się każdy domyśli... Nie, nie zależy nam na zawartości pojemnika i worków:)))
Moja rodzicielka cały dzień nerwowo łypała w kierunku bramy, około 18.00 jej nerwowość się wzmogła. Uspokoiłam ją, wszak do 20.00 jeszcze brakowało 2 godzin.
Wreszcie moje wprawne ucho (od kiedy okulałam i wzrok mi się zepsuł, mam słuch jak nietoperz, a węch niczym owczarek niemiecki) wyłowiło dudnienie śmieciarki. Zegar wskazywał 18.30. Matka uradowana pognała więc do furtki po pojemnik i worki.
Do lipca pojemnik zabierała lub wystawiała moja opiekunka, ponieważ śmieci były odbierane rano. Ale kto powiedział, że ma być łatwiej?
Może i Wy macie jakieś "śmieciowe" refleksje? Napiszcie, nawet anonimowo albo z zastrzeżeniem, że tylko dla moich oczu. Czekam:)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz