czwartek, 29 sierpnia 2013

Kronika intrygujących wypadków drogowych...

Przez ostatnich kilka lat, od kiedy siedzę na wózku, mam sporo czasu na pisanie i nie
narzekam, bo zawsze miałam to "zboczenie", że pisać lubiłam:))) Nowością zapewne jest, że teraz piszę o transporcie, ale jest to przyjemne urozmaicenie po latach pisania o szkole i o literaturze:)))

Oto kilka moich krótkich tekstów na temat intrygujących wypadków drogowych. Informacje zostały opublikowane na Forumtransportu.pl
O piratach drogowych, policjantach i policjantkach (2010-12-14)

Dotąd piraci drogowi mieli słodkie życie, mogli ociągać się z płaceniem mandatów i uiszczać je na poczcie lub w banku. Policja postanowiła jednak ukrócić ten proceder i zapowiada duże zmiany.
  
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) planuje, że w niedalekiej przyszłości za mandat będzie można zapłacić u policjanta kartą kredytową. Celem zmian ma być zarówno ułatwienie życia obywatelom, jak i troska o ściągalność należności. Nowe terminale do pobierania opłat mają obsługiwać - jak już wspomniałam - karty kredytowe oraz ściągać należności od obcokrajowców, a także od osób bez stałego miejsca zamieszkania.

Natomiast czeska policja postanowiła wziąć kierowców na lep policjantek w mini, niestety, nie prawdziwych, ale... kartonowych! Okazuje się, że radzą sobie one doskonale z piratami drogowymi.

Kartonowe figury policjantek w mini spódniczkach i w bluzkach z krótkim rękawkiem ustawiono na poboczach dróg w kilku czeskich miastach. Dzięki temu kierowcy automatycznie zwalniali, co bardziej zdesperowani... zabierali panie do samochodu! W jakich celach? Któż to wie...

Pozostaje jeszcze jedno pytanie. Czy kierujący pojazdami reagowali tak na widok policyjnego uniformu, czy raczej właśnie na widok mini i przyległości?

Nadeszła zima, pracownicy lokalnego radia z Myslotiny zafundowali jednej z kartonowych policjantek czapkę i puchową kurtkę. Jednakże pozostała część społeczeństwa nie wykazała się w tej mierze podobną empatią i zrozumieniem. Nieznany sprawca bowiem skradł zimowe odzienie i policjantka nadal marznie...

 
Krewki 76-latek przez brawurę wylądował na drzewie (2011-05-05)


Niektórzy pewnie pamiętają jeszcze popularne niegdyś powiedzenie: „W starym piecu diabeł pali!” Jego prawdziwość potwierdził ostatnio pewien 76-letni mieszkaniec Bytomia, który wczoraj wieczorem doprowadził do wypadku na leśnym odcinku ulicy Stolarzowickiej (Bytom). Prowadząc jeepa grand cherokee, próbował on uniemożliwić wyprzedzenie go przez inny pojazd - opla.  Niestety, w zacietrzewieniu stracił czujność, zjechał z drogi i uderzył w drzewo.

Rannego mężczyznę karetką pogotowia odwieziono do szpitala, gdzie lekarze stwierdzili u niego ogólne obrażenia ciała i po przeprowadzeniu niezbędnych badań odesłali do domu.

Hmmm... A tak narzekamy na młodych, niedoświadczonych kierowców…

W oparach alkoholu, czyli po pijaku na pomoc koledze (2011-08-12)

Recz dzieje się współcześnie. Dzisiejszy bardzo wczesny poranek, godzina 4.00. Dyżurny lęborskiej policji otrzymuje zgłoszenie  o leżącym w Mostach (woj. pomorskie)  w rowie przy obwodnicy samochodzie.

Wysłani na miejsce policjanci ustalają, że jest to efekt  utraty panowania nad kią  19-letniego kierowcy - mieszkańca Lęborka. Kierujący, na szczęście, nie odniósł żadnych obrażeń. Okazało się jednakże, iż delikwent nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami.


Kto najlepiej poratuje w potrzebie? Wiadomo! Kolega! 19-latek jeszcze przed przyjazdem policji,  tuż po zdarzeniu, zadzwonił po kolegę. Przyjechało ich trzech! A każdy… nietrzeźwy!

Kierujący polo - 23-letni mężczyzna - miał w organizmie ponad 0,5 promila alkoholu. Dodatkowo on także nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdem.

Ponadto tenże butny młodzian podczas interwencji policji znieważył funkcjonariuszy  oraz śmiał im grozić. Został natychmiast zatrzymany. Teraz zostanie postawiony przed sądem w trybie przyspieszonym.

Może nawet przez najbliższe dwa lata już sobie nie pojeździ i za daleko nie pochodzi…

W oparach alkoholu z ułańską fantazją skasował dwa auta… (2011-09-19)

Jest noc z soboty na niedzielę (18 września), dobiega godzina 3.20. Ulicą Czapli w Gliwicach (Śląsk) pędzi auto osobowe marki Peugeot 206 i… wjeżdża wprost na dwa samochody marki: Fiata Cinquecento i BMW. Potworny huk budzi okolicznych mieszkańców…

Wkrótce na miejsce wypadku przybywają 3 karetki pogotowia, 2 wozy straży pożarnej oraz 2 patrole policji. 2 osoby trafiają do szpitala na obserwację.


Badanie alkomatem ujawnia we krwi sprawcy zdarzenia aż 1,5 promila alkoholu!

Policja zaś podejrzewa, że delikwent pod zgubnym wpływem procentów dał się ponieść ułańskiej fantazji i rozwinął nadmierną prędkość.

Tym razem – na szczęście – obywa się bez ofiar w ludziach…

W oparach alkoholu, czyli jak pijany pomagał pijanemu (2012-06-12)

Do policyjnego aresztu w Brodnicy, w stanie upojenia alkoholowego, w minioną sobotę trafił 31-letni mężczyzna, który kierował oplem vectrą. Zmęczony spożywaniem promili brodniczanin nie miał już siły jechać dalej, więc stanął… na środku jezdni. Na ratunek strudzonemu wyruszył ojciec, będący również pod wpływem mocniejszych trunków. Oboma mężczyznami zaopiekowała się policja, więc noc z soboty na niedzielę spędzili bezpiecznie w policyjnym areszcie. 

W sobotni wieczór (9.06.2012) policjanci z Brodnicy otrzymali zgłoszenie, że ulicą Żwirki i Wigury jedzie oplem pijany kierowca. Funkcjonariusze  wyruszyli we wskazane miejsce, aby ukrócić ten haniebny proceder. I cóż tam zastali? W aucie znajdował się 57-letni mężczyzna, który - jak się okazało - przestawił pojazd z jezdni na parking. Miał on prawie promil alkoholu w organizmie. Po bliższym przyjrzeniu się całej sytuacji i rozmowie ze świadkami zdarzenia, wyszło na jaw, że auto na środku jezdni zaparkował syn mężczyzny, który był kompletnie pijany i nie miał siły dalej jechać. Wtedy ojciec pośpieszył mu z odsieczą i przepakował samochód syna.

Funkcjonariusze zatrzymali obu mężczyzn i przewieźli do brodnickiej komendy. 31-latek nie miał nawet siły dmuchać w alkotest. Pobrano mu zatem krew do badań. Zarówno ojciec, jak i jego latorośl spędzili noc w policyjnym areszcie, a następnie po wytrzeźwieniu złożyli stosowne wyjaśnienia.

Za jazdę w stanie nietrzeźwości, grozi im kara do 2 lat więzienia.

Zdarzenie to jednoznacznie potwierdza znane przysłowie: Niedaleko pada jabłko od jabłoni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz