2005 - świruję po występie w Świeciu:))) |
Tomka serdecznie pozdrawiam, a Was starym zwyczajem zapraszam do lektury:)))
***
„Rozwinąć
skrzydła”
Dobrze w
życiu jest mieć jakąś pasję, hobby, choćby ze względu na to, żeby nasz
egzystencja nie stała się tylko nędzną szarą wegetacją. Szkoła nie musi wcale
być dla ucznia jedynie miejscem sztywnej, stolikowej nauki. Może stać się
również świadkiem jego rozwoju twórczego, bo przecież nie samym chlebem żyje człowiek.
Tak właśnie sądzą i wprowadzają to w czyn członkowie szkolnego koła
teatralnego, którzy realizują się nie tylko poprzez naukę, ale także poprzez
występy na scenie.
Teatr i co dalej?
Koło
teatralne w mojej szkole istnieje od początku gimnazjum. Przez ten czas przewinęło
się przez nie wiele osób. Niektóre obecnie już studiują, inne kształcą się w
szkołach średnich. Postanowiłem zapytać byłych aktorów, dlaczego wstąpili do
kółka teatralnego, jak dużo czasu na nie poświęcili, co dawały im występy w zespole
teatralnym, czy wpłynęło to jakoś na ich życie, a jeśli tak, to w jaki sposób?
Alek
jest obecnie uczniem renomowanego inowrocławskiego liceum. Trudno go zastać w
pieleszach domowych, jednak w końcu mi się to udaje, a on chętnie zgadza się
udzielić mi kilku informacji.
-
Wstąpiłem do kółka teatralnego dla czystej
przyjemności - stwierdza. Zawsze lubiłem mówić wiersze i wkręcać się do różnych
przestawień. Szczególnie interesowały mnie inscenizacje na podstawie książek
czy opowiadań. Poświęcałem na to dużo czasu i teraz też poświęcam, gdyż w moim
liceum również należę do kółka teatralnego. Występy w zespole dawały mi wiele
radości. Dzięki nim mogłem zwiedzić wiele nieznanych mi miejscowości, rozwinąć
swoje zainteresowania i poprawić wymowę. Teraz łatwiej jest mi się wypowiadać i
nie mam problemów na lekcjach. Wszelkie prezentacje ustne zawsze są dobrze oceniane
przez moich obecnych nauczycieli. Kółko teatralne początkowo miało być koleją
przygodą w moim życiu. Okazało się jednak, że to hobby przerodziło się w pasję.
Dziś poświęcam się w całości mojemu zainteresowaniu i wiążę z nim dalsze plany,
gdyż chcę złożyć papiery do Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i
Teatralnej w Łodzi. To moje marzenie i cel w życiu. Chciałbym dostać się na
wydział aktorski. Okazało się, iż moje hobby stało się moim największym celem w
życiu. Szczerze dziękuję Pani M.M.M za to, że umożliwiła mi rozwinięcie się w
tej dziedzinie. To jej zawdzięczam
możliwość spróbowania swoich sił w aktorstwie i dzięki niej teraz mam dużo
ciekawych znajomości i łatwiejszy start w poważne aktorstwo.
Inny młody aktor - Wojtek - nie od początku był przekonany do teatru:
-
Tak naprawdę to wiąże się z tym ciekawa
historia, otóż kilka lat temu miałem nakręcić występ zespołu teatralnego na
kamerze szkolnej, traf chciał, że w tym kółku była moja dziewczyna. Właśnie ona
namówiła mnie, do występów. Mówiła, że jest bardzo fajnie, wesoło itd. Na
początku byłem temu przeciwny, ale powiedziałem sobie: raz się żyje i tak
rozpocząłem swoją malutką karierę aktorską I teraz naprawdę się z tego cieszę
Na pewno to wpłynęło na moje życie. Po pierwsze, stałem się bardziej śmiały,
otwarty na ludzi.
Do Alicji
wysyłam maila, bo od kiedy ukończyła gimnazjum, w ogóle jej nie widuję. Ala
jest sympatyczną blondynką,. Zawsze była bardzo otwarta na świat i pogodnie
podchodziła do życia. Już następnego dnia otrzymuję od niej list elektroniczny
tej treści:
Dlaczego wstąpiłam do
kółka? Myślę, że decyzję taką podjęłam ze względu na chęć kształtowania w sobie
ducha artysty. Czasem to się udawało, czasem nie, ale w gruncie rzeczy fajne to
były czasy. Zawsze po ukończeniu jakiejś sztuki, czuliśmy się
usatysfakcjonowani - niezależnie od wyniku. Nie ważne było zajęcie miejsca na
podium, ale samo zadowolenie z siebie. Oczywiście ważne też było, aby Nasza
Pani Małgosia była z nas zadowolona, co dość często nam się udawało.
Przynajmniej tak myśleliśmy. Koło teatralne pochłaniało mi, przyznaję, dość sporo czasu, a zwłaszcza, gdy
konkurs był poważniejszy i nie mogliśmy dać ciała.. Występowanie na scenie,
przebywanie na próbach pozwalały nam kształtować w sobie nie tylko ducha
artysty... Dzięki temu rozwijaliśmy
sztukę dobrego wysławiania się. Przeprowadzane ćwiczenia wymowy pomagały nam w
tym, aby żadne z nas nie fafluniło.
No
dobra. Nie ukrywam, że spędzałam z zespołem ho, ho, ho czasu, ale:
1.Dzięki niemu nie faflunię.
2.Obecnie uczę się w liceum, w którym sami razem z klasa:
a)piszemy scenariusze,
1.Dzięki niemu nie faflunię.
2.Obecnie uczę się w liceum, w którym sami razem z klasa:
a)piszemy scenariusze,
b)przygotowujemy
przedstawienia.
Jednym słowem nie ma to jak zajęcia u Pani Małgosi. Szkoda tylko, że tak prędko musiałam się z nimi pożegnać. Zachęcam wszystkich, którzy maja w sobie, choć trochę wigoru. Ruszajcie do akcji!
Jednym słowem nie ma to jak zajęcia u Pani Małgosi. Szkoda tylko, że tak prędko musiałam się z nimi pożegnać. Zachęcam wszystkich, którzy maja w sobie, choć trochę wigoru. Ruszajcie do akcji!
Ostatnią osobą z ubiegłorocznych członków
koła, z którą udało mi się porozmawiać, okazała się Kasia – chyba najbardziej
utytułowana aktorka w całym zespole. Katarzyna jest raczej zamknięta w sobie,
ale i ona decyduje się podzielić się ze mną swoimi odczuciami:
-
Wstąpiłam do kółka teatralnego przede
wszystkim z nadzieją, że rozwinie ono moje artystyczne możliwości i da upust
ciekawości opartej głównie na relacji aktor - widz.
Te zajęcia umocniły na pewno moje stosunki czysto przyjacielskie z innymi członkami zespołu, poza tym po raz pierwszy mogłam „wylać” z serca to uczucie, które w hierarchii moich wartości było na najwyższym szczeblu - miłość do aktorstwa. W dodatku za to właśnie uczucie wiele razy byłam nagradzana w konkursach o randze wojewódzkiej i ogólnopolskiej. Kiedyś nawet na jednym z takich konkursów dostałam
propozycję zagrania w filmie...3 lata spędzone w kółku sprawiły, że teatr praktycznie stał się moim drugim życiem, moją ostoją. Rozpatruję możliwość pójścia po liceum do szkoły filmowej, do Łodzi. Chciałabym, żeby aktorstwo było częścią mnie.
Te zajęcia umocniły na pewno moje stosunki czysto przyjacielskie z innymi członkami zespołu, poza tym po raz pierwszy mogłam „wylać” z serca to uczucie, które w hierarchii moich wartości było na najwyższym szczeblu - miłość do aktorstwa. W dodatku za to właśnie uczucie wiele razy byłam nagradzana w konkursach o randze wojewódzkiej i ogólnopolskiej. Kiedyś nawet na jednym z takich konkursów dostałam
propozycję zagrania w filmie...3 lata spędzone w kółku sprawiły, że teatr praktycznie stał się moim drugim życiem, moją ostoją. Rozpatruję możliwość pójścia po liceum do szkoły filmowej, do Łodzi. Chciałabym, żeby aktorstwo było częścią mnie.
Kto zawinił?
Sprawczynię całego zamieszania spotykam po południu,
jak zwykle w swojej klasie.
Pani Małgosia otoczona
wianuszkiem uczniów, mimo nawału pracy, poświęca mi kilka minut i uchyla rąbka
tajemnicy instruktora teatralnego.
Czy teatr to moja
pasja?
Tak, można chyba tak powiedzieć, chociaż nie jedyna.
Aktorstwo, teatr interesowały mnie od niepamiętnych
czasów. Już w liceum chciałam stworzyć swój pierwszy zespół teatralny, ale nie
wyszło... Może miałam zbyt małą siłę przebicia, a może to środowisko było zbyt
oporne. Moje marzenia nie opuszczały mnie jednak. Po studiach, kiedy zaczęłam
uczyć w szkole podstawowej, podjęłam kolejną próbę, ale placówka była niewielka i dzieci interesujących się
teatrem można było ze świecą szukać. Owszem, przygotowaliśmy nawet sporo
różnych uroczystości, raz nawet udało nam się wystawić „Calineczkę”, lecz to
wszystko. Dopiero, kiedy podjęłam pracę w Gimnazjum w Złotnikach Kujawskich,
udało mi się rozwinąć skrzydła.
Mój pierwszy zespół?
O, pamiętam go doskonale!
Początkowo liczył 7 osób – pierwszoklasistów, potem doszło jeszcze dwóch
chłopców, więc w sumie było 6 dziewcząt i 3 chłopców. Wymyślili sobie nazwę
„Wszyscy Święci”, dotąd nie wiem, o co tak naprawdę chodziło. Może to były
słowa modlitwy: „Wszyscy Święci dopomóżcie...”, bo też tremę podczas pierwszych
występów mieliśmy wszyscy przeogromną. Ale uczyliśmy się na własnych błędach i
przede wszystkim – dobrze się bawiliśmy. Chętnie wyjeżdżaliśmy na konkursy i
występy gościnne. Pamiętam, jaka byłam dumna, kiedy zawodowy aktor zapytał
„moje dzieci”, kto im tak dobrze głosy ustawił, a one odparły, że ja. Cieszyłam
się też bardzo z faktu, że dzięki tym występom moi podopieczni stali się znani
i popularni nie tylko na terenie naszego powiatu. Niektórzy w szkole średniej
kontynuowali swoją karierę aktorską. Większość z nich obecnie studiuje różne
kierunki. Żadne nie poszło do szkoły aktorskiej, ale nie to przecież jest
najważniejsze.
A co jest?
Myślę, że najważniejsze, iż
mieliśmy wspólną pasję, która wzbogaciła
nasze życie, nadała mu kolorów.
Ile zespołów do tej pory prowadziłam?
Obecny jest trzeci. A może powinnam powiedzieć, że te są
trzecie, bo w bieżącym roku szkolnym prowadzę aż trzy.
Dlaczego?
To proste, zgłosiło się aż tylu chętnych. Trudno byłoby mi
prowadzić jeden prawie czterdziestoosobowy zespół, a mam zbyt miękkie serce, by
komuś odmówić. Kiedy odeszli „Wszyscy Święci”, kolejny zespół nie miał
koncepcji na nazwę, więc nazwałam go „Od Nowa”. Wiem, zaraz zapytasz dlaczego.
Bo znów musiałam zaczynać wszystko od nowa. Do zespołu zapisało się 12
dziewcząt i 2 chłopców. I znów dobrze nam się ze sobą pracowało, wspólnie robiliśmy
przecież to, co lubimy. Obecne zespoły to: „Od Nowa” (13 dziewcząt i 1
chłopiec), „Panny” (7 dziewcząt) – same się tak nazwały i „Bajka” (4 chłopców i
9 dziewcząt).
Czy każdy może wstąpić do zespołu?
To trudne pytanie. Zawsze na początku zadaję kandydatowi
na młodocianego aktora pytanie: Czego oczekujesz po tych zajęciach? Odpowiedzi
bywają różne. Jednak każdy, kto do mnie przychodzi, chce występować i nawet
jeśli ma problemy głosowe czy jest nieśmiały, a chce się uczyć, to w końcu
pokonuje wewnętrzne ograniczenia i staje się pełnoprawnym członkiem grupy. Uczy
się odpowiedzialności za nią, bo wie, że wszyscy na niego liczą. Zespół teatralny
to grupa złożona z samych indywidualności, mniej lub bardziej wyrazistych i to
jest właśnie fascynujące. Lubię patrzeć, jak się rozwijają, dojrzewają, rosną,
odnoszą sukcesy i lubię świadomość, że się do tego przyczyniłam.
Sukcesy?
Pokonanie własnych wewnętrznych ograniczeń to chyba
największy sukces. Jeśli natomiast chodzi o konkursy, to tej pory (przez ponad
6 lat) odnieśliśmy już sporo sukcesów. 2 lata temu zajęliśmy I miejsce w II
Wojewódzkim Festiwalu Małych Form Teatralnych „Arlekinada” – Inowrocław 2004, a
w jury zasiadały m.in. aktorki: Beata Kawka i Małgorzata Zajączkowska, dwa razy
z rzędu zdobyliśmy ZŁOTY GRAWERTON na Festiwalu Artystycznym Gimnazjów
Województwa Kujawsko-Pomorskiego „GIM-ART” w Bydgoszczy.
Czy teatr pomaga w życiu?
Tak. Jestem tego pewna. Dzięki niemu stajemy się otwarci
na świat, na innych ludzi, stajemy się wrażliwsi, uczymy się słuchać i
obserwować. Wspólne sukcesy dają radość, a porażki uczą pokory wobec życia,
świata, Boga. W przypadku niepowodzeń zawsze się wzajemnie pocieszamy i na
odwrót – cieszymy się sukcesem – choćby drobnym – każdego z nas. A wiesz, co
najbardziej nas cieszy? Kiedy dajemy radość innym. Gdy publiczność śmieje się i
klaszcze, wszyscy jesteśmy szczęśliwi. Dla takich chwil warto żyć.
Teraz oni!
Członkowie koła teatralnego są rozpoznawalni w
naszej szkole, ponieważ często występują podczas uroczystości szkolnych. W
trakcie przerwy na korytarzu spotykam Joasię – inteligentną pierwszoklasistkę i
pytam ją, dlaczego poświęca swój wolny czas na zajęcia koła teatralnego.
Uśmiecha się i odpowiada:
-
Do kółka teatralnego miałem zamiar zapisać się od 5
klasy podstawówki, gdy zobaczyłam występy podczas „Harfy”(festiwal
artystyczny). Gdy przyszłam do gimnazjum, spełniłam to marzenie. Jest to
moja pasja i angażuję się w to całym sercem. Nie wiem, czy moja przyszłość
wiąże z teatrem lub aktorstwem, lecz na pewno jest to dla mnie ważne doświadczenie
i świetna zabawa..
Za załomem szkolnego korytarza wpadam na rozbawioną Aśkę z II c. Ona
już drugi rok występuje w zespole „Od Nowa”.
-
Kółko teatralne to moja pasja – stwierdza
poważnie. Gdy pierwszy raz przyszłam na zajęcia, nie wiedziałam, że będę miała
okazję tyle razy występować. Bardzo podoba mi się praca z nowym zespołem. Te
spotkania to nie tylko praca, ale również rozrywka.
Podczas następnej
przerwy udaje mi się upolować poważną Kasię z I a, która zaskakuje mnie
wyznaniem:
-
Do kółka teatralnego zapisałam się, ponieważ
uwielbiam odgrywać zabawne role. W podstawówce nie miałam możliwości wykazania
się w tej dziedzinie, ale w gimnazjum jest super.
Ewa to
niepozorna trzynastolatka. Rozkwita dopiero na scenie. Nie dziwi mnie więc jej
oświadczenie:
-
Na zajęcia koła przyszłam, bo chciałam trochę
zaistnieć. Chociaż nie wiążę z aktorstwem swojej przyszłości, to jednak lubię
uczestniczyć w próbach, ponieważ zawszę panuje dobra atmosfera, a chęć wygranej
motywuje mnie do dalszej pracy, nie tylko w teatrze.
***
Na tym kończę moje polowanie na aktorów choć niektórzy z nich patrzą na
mnie z ukosa. Zdarzało się im udzielać wywiadów dla lokalnych mediów i zwykle
czynią to bardzo chętnie. Ja jednak dowiedziałem się już tego, czego chciałem.
Towarzyszyłem im jako fotograf podczas prób i występów. Zaobserwowałem, ile
wysiłku trzeba, aby przygotować jedno dobre przedstawienie, a potem stres, jak
przyjmie je publiczność, czy się spodoba.... Szczerze mówiąc, sam nigdy bym się
na coś takiego nie zdecydował, ale... Chętnie oglądam spektakle w wykonaniu
moich koleżanek i kolegów, którzy starają się żyć pełnią życia i realizować
swoje marzenia.
Tomasz Kopyszka
Tomasz Kopyszka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz