Rodowita mieszkanka tuczyńskich szuwarów (fot.M.M.M.) |
Jak wiadomo, kiedy się kopie, nigdy nie wiadomo, do czego
się człowiek dokopie. A ja wczoraj w
nocy dokopałam się do fotografii z wycieczki rowerowej, która odbyła się którejś
wiosennej soboty 2007 roku. Zostałam
wtedy poproszona przez koleżankę o pomoc przy zabezpieczeniu kawalkady
bicyklowej, namiętnie też produkowałam zdjęcia.
Na umówione spotkanie przybyły dziewczęta, które
interesowały się biologią i ekologią. Nie, żebyśmy dyskryminowały chłopców, ale
żaden się nie pokazał, więc pozostał sam babiniec.
Trasa naszej wycieczki prowadziła ze Złotnik do Tuczna i
przez Leszcze powrotnie do Złotnik. Co niektóre bolał potem nieco kuper, ale ogólnie byłyśmy
usatysfakcjonowane.
Starym zwyczajem zapraszam więc do galerii, pozdrawiając gorąco
wszystkie uczestniczki pamiętnej wycieczki:))).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz