sobota, 3 listopada 2012

Współczesne refleksje o tolerancji, czyli kto jeździ na rowerze bez stanika…

Fot. M.M.M.

31 października na blogu zamieściłam młodzieńczy reportaż Damiana Noszkowicza o tolerancji, za który autor zdobył wyróżnienie w konkursie dziennikarskim o randze wojewódzkiej. Obiecałam Wam wtedy, że zapytam o coś autora i właśnie dzisiaj to uczyniłam. Damian odpowiedział mi bowiem na następujące pytanie: Czy od czasu, kiedy zredagowałeś swój sławny reportaż, zmieniło się coś w naszym kraju, jeśli chodzi o tolerancję?

Damian Noszkowicz: Wydaje mi się, że zmieniło. Ludzie patrzą mimo wszystko szerzej, a coraz to nowe, bardziej kontrowersyjne koncepty sprawiają, że to, co kiedyś było trudne do zaakceptowania, teraz jest powszechnie akceptowane. Jednakże polskie społeczeństwo jest tak zróżnicowane, że wiele zależy od tego, w jakie środowisko się trafi. Zarówno ludzi mało tolerancyjnych, jak i tych z szerokim zakresem tolerancji można spotkać wszędzie, a wszystko jest dziełem przypadku.
Lata mijają, rzeczywiście stajemy się społeczeństwem coraz bardziej tolerancyjnym, wzrasta nasza świadomość, uczymy się ciągle i mozolnie, w jaki sposób być ludźmi. Jednak uważam, że w naszej gminie ciągle nie jest z tym najlepiej.
Przytoczę tu pewną historię, która wydarzyła się latem. Odwiedziła mnie koleżanka, o której ludzie często plotkują, choć naprawdę nie mają powodów i mówi: - Wiesz, Gosiu, co ludzie teraz wymyślili? Zadzwoniła  do mnie wczoraj koleżanka, żeby mnie ostrzec, bo w Złotnikach podobno rozeszła się wieść, że jeżdżę na rowerze bez stanika! A ludzie są oburzeni...
Ja zaczynam się śmiać do rozpuku, a koleżanka pyta:
- Z czego się śmiejesz?
Krztusząc się, wyznaję:
- Ale Ty przecież nie masz roweru!
– Tak - odpowiada - i nigdy nie chodzę bez stanika, a tym bardziej nie jeżdżę…
Ja natomiast zapytuję: Czy wielka by to była zbrodnia, gdyby nawet jeździła na tym (wirtualnym chyba!) rowerze, którego nigdy nie miała, bez stanika?
Jednak to nie koniec tej historii. Mija miesiąc. Sabina dzwoni do mnie zza granicy i śmiejąc się, mówi:
- Wiesz, pojeździłam sobie dzisiaj na rowerze bez stanika! 
– I co? – pytam.
- I nic! – odpowiada nieco rozczarowana. - Miałam frajdę, ale nikt nie zauważył.
         
Ta krótka opowieść wiele mówi chyba nie tylko o naszej tolerancji...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz