piątek, 23 listopada 2012

"W życiu piękne są tylko chwile..."

Ania z koleżanką w Inowrocławiu (fot. M.M.M.)
To, oczywiście, cytat z piosenki zespołu "Dżem". Pamiętam, że po raz pierwszy usłyszałam go jako nastolatka w liceum. Tej oczywistej prawdzie - zawartej w tym tekście - nikt chyba nie zaprzeczy. Każdy z nam ma bowiem zarówno swoje małe chwile szczęścia, jak i momenty smutku i troski.
Zapraszam do lektury artykułu Anny Wiktorowicz. Autorka napisała go w styczniu 2005 roku, kiedy na horyzoncie jej życia majaczył złowrogo egzamin gimnazjalny:) Dzisiaj Anka ma na swoim koncie nie takie przeżycia i egzaminy, ale na pewno część z tego, o czym wtedy pisała, nadal jest aktualne:)))
Pozdrawiam Cię Aniu!

***
  „Szczęście nie jest ani dziełem przypadku, ani darem bogów. Szczęście to coś, co każdy z nas musi wypracować dla samego siebie.”  to słowa XX – wiecznego filozofa Ericha Fromma, które są, moim zdaniem, trafnym określeniem szczęścia. Dla każdego człowieka ma ono inne znaczenie, inną wartość. Dla jednych sukcesem są pieniądze, dla innych dobra, kochająca się rodzina, praca. Natomiast co może być szczęściem dla piętnastoletniej dziewczyny?
  Bardzo się cieszę, że mam kochającą rodzinę: mamę, tatę i młodszą siostrę. Mimo iż rodzice codziennie do późna pracują, a z siostrą często się kłócę, to jednak kochamy się i wiem, że zawsze mogę na nich liczyć. Pomagamy sobie nawzajem, razem się bawimy, ale też rozmawiamy na poważne tematy. Lubimy wspólnie podróżować, ale - niestety - nie możemy za długo być poza domem, ponieważ mamy dwa wspaniałe pieski, które potrzebują opieki (trzeba je nakarmić, dać im pić, pobawić się z nimi). Najwspanialsza „rzecz” na świecie to rodzina. Współczuję osobom, które jej nie mają. Na pewno jest im w życiu ciężko. Kiedy jest mi źle i smutno. mogę iść do rodziców i się do nich przytulić, mimo iż mam piętnaście lat, bardzo to lubię. Jeżeli mam jakiś problem, idę do siostry i ona zawsze mnie wysłucha, doradzi. Nie wyobrażam sobie życia bez mojej rodziny!!!
  Swoje małe chwile szczęścia przeżywam dość często. Otóż cieszę się, kiedy dostanę w szkole ocenę bardzo dobrą z klasówki, do której musiałam bardzo długo się przygotowywać, kiedy jakiś nauczyciel stwierdzi, że robię postępy w nauce lub gdy mogę pomóc rówieśnikom. Ogromną radość sprawia mi, kiedy koledzy, których uczyłam i pomagałam w przygotowaniu do lekcji, otrzymują dobre oceny. Jest mi wówczas bardzo miło.
  Interesuję się dziennikarstwem i dlatego też jestem redaktorką gazetki gimnazjalnej „OBIEKTYW”. Lubię pisać do tego pisemka, ale największą radość sprawia mi sprzedawanie o. Uwielbiam kontakt z ludźmi, więc nie jest dla mnie problemem sprzedawanie gazetki, a wręcz odwrotnie – podoba mi się to zajęcie. Wydaje mi się, że dar do „handlu” odziedziczyłam po moim tacie, który potrafi wszystko sprzedać (nawet stare i nienadające się do użytku przedmioty). Moja ciocia się śmieje, że sprzeda kiedyś całą swoją rodzinę.
  Czuję się szczęśliwa także, kiedy odbieram na zakończenie roku szkolnego świadectwo. Do tej pory na każdym z nich był czerwony pasek i mam nadzieję, że na kolejnym też będzie. Jestem wówczas bardzo dumna z siebie, bo to przecież w dużej mierze moja zasługa. Ale przecież gdyby nie nauczyciele i moja mama, która mnie bardzo pilnuje i w razie problemu tłumaczy, to pewnie uczyłabym się dużo gorzej.
  Moimi małymi chwilami szczęścia są także osiągnięcia w konkursach, w których biorę udział. Startowałam już w wielu konkursach, jednak do tej pory najbardziej zadowolona jestem z mojego ostatniego sukcesu. Mimo iż mam już na swoim koncie parę nagród, w tym dwie na szczeblu ogólnopolskim, to jednak ta w konkursie wojewódzkim ucieszyła mnie szczególnie, gdyż w ogóle się jej nie spodziewałam. To był dla mnie niesamowity szok. Najpierw poszłam odebrać nagrodę dla gazetki szkolnej, w której, jak już wyżej pisałam, jestem redaktorką, a kiedy miałam schodzić ze sceny, wyczytano jeszcze moje nazwisko, gdyż zdobyłam nagrodę indywidualną. Zdziwiłam się ogromnie, nie wiedziałam co mam zrobić. To była bardzo przyjemna niespodzianka. 
  Pamiętam także, gdy jeszcze chodziłam do podstawówki, regularnie brałam udział w konkursach matematycznych. Podczas jednego z nich zabrakło mi 1,5 punktu do nagrody. Było to dla mnie szczęście, że udało mi się tak dobrze rozwiązać zadania i osiągnąć dobry wynik, ale jednak z drugiej strony było mi smutno, że tak mało punktów zabrakło mi do nagrody. Niestety, nie zawsze w życiu spotyka nas szczęście.
  W moim życiu, oprócz małych chwil radości, mam także malutkie chwile szczęścia. Jedną z takich sytuacji był dzień, kiedy dostałam od rodziców telefon komórkowy. Oczywiście, nie tak do końca za darmo, bo warunkiem dostania telefonu było świadectwo z paskiem, a że takowe otrzymałam, więc tata był zmuszony kupić mi obiecany prezent. Cieszę się także, kiedy mama pozwala mi iść na dyskotekę, co prawda na razie szkolną, ale lepsza taka niż wcale. Gdy tańczę, nie myślę, choć przez chwile, że mam naukę. W końcu należy mi się coś „z młodości”. Jestem nastolatką i nie chciałabym najlepszych lat swojego życia spędzić „przed książką”.
  Teraz moim największym szczęściem będzie napisanie jak najlepiej właściwego egzaminu gimnazjalnego i dostanie się do wybranej przeze mnie szkoły. Nie chciałabym iść do technikum albo jakiegoś zwykłego liceum, ale boję się, że gdy napiszę słabo egzamin, to do żadnego dobrego liceum mnie nie przyjmą. A przecież od tego, jaką szkołę wybiorę sobie po gimnazjum i jaki profil, będzie zależało moje dalsze życie.
  Uważam, że każdy ma swoje małe chwile szczęścia. Jedni mniejsze, inni większe, ale nie ma osoby, która byłaby całkowicie smutna, niezadowolona. Można się cieszyć nawet z drobnych rzeczy. Powinniśmy się cieszyć z tego, że żyjemy i że mamy prawo do szczęścia. Ludzie narzekają, że nie mają pieniędzy, że są brzydcy albo że się słabo uczą, a co mają powiedzieć osoby z Tajwanu, których rodziny poginęły ostatnio w wyniku trzęsienia ziemi i fal tsunami? Tysiące dzieci zostało bez rodziców, ludzie potracili domy, cały swój dobytek. Co tym osobom pozostało z życia? Tylko życie. „Bardzo łatwo jest zniszczyć szczęście bliźniego, ale jakże trudno je naprawić.” – te słowa wypowiedział Johann Gottfried Herder. Uważam, że oddają one w pełni sytuację osób, którym udało się wygrać z żywiołem.
  Każdy ma w życiu prawo do szczęścia i każdy powinien się z niego cieszyć. Jednak ludzie nie powinni sprawiać tylko sobie radości, ale postępować również tak, aby uszczęśliwić innych. Należy swe szczęście dzielić, by je pomnożyć!!!

                                                         Ania Wiktorowicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz