czwartek, 27 grudnia 2012

Na imię ma po prostu… Beata!

Fot. udostępniona przez W. Gościniak

Jak zapewne już wszyscy wiecie (A może nie?) 7 grudnia 2012 ukazał się szósty numer „Gmina w obiektywie”. Na stronie  3. Tegoż wydania stajemy oko w oko z Beatą Grudziecką, która w rozmowie z redaktor Gawrońską wyznaje: „Kocham muzykę i dzieci”.

Beatę pamiętam jeszcze z gimnazjum, przez pół roku uczyłam ją języka polskiego i nawet zaangażowałam - wraz z instrumentem - do mojego teatru. Było to trudne, gdyż Beata okazała się rozchwytywaną i zapracowaną osóbką. Pamiętam ją jako pogodną, drobną brunetkę z nieodrodnym atrybutem… skrzypcami! Poniekąd w tym względzie kultywuje ona tradycje rodzinne. Jej mama - Małgosia - bowiem jest wiolonczelistką. Ja sama przez rok pobierałam nauki gry na tym instrumencie. Niestety, zabrakło mi systematyczności i zapału, a głównie zgubiła mnie potajemna namiętność do… fortepianu. Okazała się to jednak miłość nieodwzajemniona… Ale dość wycieczek osobistych.
Jesteście ciekawi, co takiego obecnie porabia Beata i co jeszcze wyznała Pani Gawrońskiej? Oto fragment wywiadu.

B.G.: Miałam okazję podziwiać Pani muzyczny talent podczas jednej z uroczystości weselnych w USC w Złotnikach Kujawskich. Czy gra na skrzypcach to Pani zawód? - Tak jestem muzykiem, ukończyłam Państwową Szkołę Muzyczną im. J. Zarębskiego w Inowrocławiu i uzyskałam tytuł muzyk – instrumentalista w zakresie gry na skrzypcach. Poza skrzypcami gram również na pianinie.

Chcecie poznać ciąg dalszy? A to już tylko w gazecie…

Pozdrawiam gorąco Beatę i Małgosię, moje ulubione „smyczki”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz