Fot. Izabela Kościelak |
Na pewno zauważyliście, że od kilku lat reklama przedświąteczna trwa coraz dłużej? W tym roku reklamy tego typu panoszą się praktycznie już od początku listopada. Tylko urok świąt jakby coraz mniejszy, a i emocje jakieś mniej żywe, za to strach "czy wystarczy" o wiele większy...
W roku 2007 w związku z jednym z konkursów literackich kilku moich uczniów "popełniło" bardzo ciekawe artykuły na ten temat. Oto pierwszy z tej serii. Ewa Zaliwczak otrzymała za niego wyróżnienie.
Trzymaj się Ewka:)))
Zapraszam do lektury, wszak święta już za 3 tygodnie!
***
Święta, święta...
Komercjalizacja
świąt to w dzisiejszych czasach normalność. Reklamy
w hipermarketach, bankach, w telewizji są tylko kolejną okazją do zarobienia większych pieniędzy, nawet podczas takich chwil jak Boże Narodzenie, gdy ważniejsze powinny być przecież uczucia i radość, a nie zwykłe bankomaty i to jaki albo jak drogi będzie prezent...
w hipermarketach, bankach, w telewizji są tylko kolejną okazją do zarobienia większych pieniędzy, nawet podczas takich chwil jak Boże Narodzenie, gdy ważniejsze powinny być przecież uczucia i radość, a nie zwykłe bankomaty i to jaki albo jak drogi będzie prezent...
Biznes zamiast
magii świąt?
Koniec
października. W telewizji pojawiają się pierwsze reklamy o tematyce bożonarodzeniowej.
Zaczyna się wyścig. Od teraz obowiązuje zasada: Kto pierwszy, ten lepszy!
Promocje, przeceny, kredyty świąteczne zasłaniają ludziom istotę świąt,
przyćmiewają umysły i każą gonić nie wiadomo za czym... Bo na pewno nie za tym,
co mogłoby się wydawać najważniejsze w życiu każdego człowieka: miłością,
rodziną, ciepłem, bliskością...
Czas rodzinny...
przed telewizorem?
Boże Narodzenie. Chwila odpoczynku i możliwość
spotkania z rodziną. Nie w naszych czasach! Standardowe święta XXI wieku to okres spędzony przed telewizorem.
Oczywiście istnieją jeszcze ludzie, dla których są one czymś więcej niż tylko
ilomaś tam kanałami, oglądanymi z przerwami na posiłki. Niestety, takich osób z
każdym rokiem ubywa. Aż strach pomyśleć, że kiedyś pozostaną już tylko
jednostki...
Problemy
poświąteczne...
Podstawowym
kłopotem, trapiącym Polaków po Bożym Narodzeniu, jest tzw. kac moralny. Brak
pieniędzy, które kończą się zwykle w najmniej oczekiwanym momencie, a tu nad
głową wisi jeszcze super kredyt bożonarodzeniowy, męczący nas w sennych
koszmarach.
Wielu
ludzi dopiero po świętach odzyskuje zdrowy rozsądek, który w okresie przedświątecznym
ustąpił miejsca szałowi zakupów. Jednak wtedy jest już za późno. Pozostaje
tylko niesmak i pytanie: Czy było warto?
Ewa Zaliwczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz