sobota, 1 grudnia 2012

Święta, a reklama...

Fot. Izabela Kościelak
Na pewno zauważyliście, że od kilku lat reklama przedświąteczna trwa coraz dłużej? W tym roku reklamy tego typu panoszą się praktycznie już od początku listopada. Tylko urok świąt jakby coraz mniejszy, a i emocje jakieś mniej żywe, za to strach "czy wystarczy" o wiele większy...
W roku 2007 w związku z jednym z konkursów literackich kilku moich uczniów "popełniło" bardzo ciekawe artykuły na ten temat. Oto pierwszy z tej serii. Ewa Zaliwczak otrzymała za niego wyróżnienie.
Trzymaj się Ewka:)))
Zapraszam do lektury, wszak święta już  za 3 tygodnie!

***  
Święta, święta...

            Komercjalizacja świąt to w dzisiejszych czasach normalność. Reklamy 
w hipermarketach, bankach, w telewizji są tylko kolejną okazją do zarobienia większych pieniędzy, nawet podczas takich chwil jak Boże Narodzenie, gdy ważniejsze powinny być przecież uczucia i radość, a nie zwykłe bankomaty i to jaki albo jak drogi będzie prezent...
Biznes zamiast magii świąt?

            Koniec października. W telewizji pojawiają się pierwsze reklamy o tematyce bożonarodzeniowej. Zaczyna się wyścig. Od teraz obowiązuje zasada: Kto pierwszy, ten lepszy! Promocje, przeceny, kredyty świąteczne zasłaniają ludziom istotę świąt, przyćmiewają umysły i każą gonić nie wiadomo za czym... Bo na pewno nie za tym, co mogłoby się wydawać najważniejsze w życiu każdego człowieka: miłością, rodziną, ciepłem, bliskością...

Czas rodzinny... przed telewizorem?

Boże Narodzenie. Chwila odpoczynku i możliwość spotkania z rodziną. Nie w naszych czasach! Standardowe święta XXI  wieku to okres spędzony przed telewizorem. Oczywiście istnieją jeszcze ludzie, dla których są one czymś więcej niż tylko ilomaś tam kanałami, oglądanymi z przerwami na posiłki. Niestety, takich osób z każdym rokiem ubywa. Aż strach pomyśleć, że kiedyś pozostaną już tylko jednostki...

Problemy poświąteczne...

            Podstawowym kłopotem, trapiącym Polaków po Bożym Narodzeniu, jest tzw. kac moralny. Brak pieniędzy, które kończą się zwykle w najmniej oczekiwanym momencie, a tu nad głową wisi jeszcze super kredyt bożonarodzeniowy, męczący nas w sennych koszmarach.
            Wielu ludzi dopiero po świętach odzyskuje zdrowy rozsądek, który w okresie przedświątecznym ustąpił miejsca szałowi zakupów. Jednak wtedy jest już za późno. Pozostaje tylko niesmak i pytanie: Czy było warto?

Ewa Zaliwczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz