sobota, 29 grudnia 2012

Plotki, plotki…

W moim ogródki... (Co nie znaczy, że w Polsce w zimie rosną jabłka!)
Plotki oraz mechanizmy ich postępowania to doprawdy fascynujący temat. Któż z nas nie był kiedyś tematem plotek lub też sam niechcący lub celowo nie puścił w obieg jakiejś plotki?
Tematowi temu zamierzam poświęcić kilka postów, bo też i mam o czym opowiadać.
Pamiętam, kiedy chodziłam do liceum, pewnego dnia podszedł do mnie kolega (obecny poseł) i zapytał z troską czy nic mi się nie stało. Ze zdziwieniem odparłam, że nie i podejrzliwie zapytałam, o co mu chodzi.
- Podobno wczoraj spadłaś ze schodów? – zapytał. A trzeba Wam wiedzieć, że schody były w moim liceum dość pokaźne. Zrobiłam oczy jak spodki. Kolega zaś kontynuował:
- Słyszałem, że cała szkoła się zbiegła…
Trochę czasu minęło zanim mu wyjaśniłam, że owszem, potknęłam się i zjechałam na pupie z dwóch ostatnich schodków wprost pod drzwi szatni, gdzie – owszem- zgromadził się tłumek, ale oczekujących na pobranie odzienia, które obowiązkowo musieliśmy zmieniać po wejściu i przed wyjściem ze szkoły.
Cóż, mamy zatem pierwszy mechanizm powstawania plotek – wyolbrzymianie. Zachodzi pewne zdarzenie, które w opisie ludzie zostaje wyolbrzymione i… plotka gotowa!
A może ktoś z Was chciałby się podzielić ciekawymi plotkami na swój temat? 
Zapraszam:)))

1 komentarz:

  1. Plotki niekiedy potrafią zepsuć coś, co kiedyś było naprawdę fajne (sorry za truizm) i warte uwagi na lata..

    OdpowiedzUsuń